„Dzienniki wojenne”. Kamila z Chersonia: Rosja planuje prowokację. Zwożą tutaj statystów

„Dzienniki wojenne”. Kamila z Chersonia: Rosja planuje prowokację. Zwożą tutaj statystów

Rosyjscy żołnierze nie chcą walczyć
Rosyjscy żołnierze nie chcą walczyć Źródło: Newspix.pl
Staramy się teraz siedzieć cicho, nie wychodzić z domów. Oczywiście są tacy, którzy mogą wyjść i rzucać koktajlami Mołotowa, ale w takich strzelają Rosjanie. W związku z tym władza lokalna prosi mieszkańców, żeby nigdzie nie wychodzić.
Olha Babyshena urodziła się w Mikołajowie (południowa część Ukrainy), obecnie mieszka i studiuje we Lwowie. Jest studentką dziennikarstwa (III rok studiów licencjackich) na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki.

Olha Babyshena

Życie Ukraińców zostało podzielone na przed i po 24 lutego, a przyczyną tego była brutalna i barbarzyńska wojna. Udało mi się porozmawiać z Kamilą (nie zdradzam nazwiska ze względów bezpieczeństwa), studentką studiów zaocznych na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki. Wojna zaskoczyła ją w obwodzie chersońskim na południowym zachodzie Ukrainy. Dziewczyna z rodzicami, babcią, młodszym bratem i niemal roczną siostrą, zmuszona jest do znoszenia okrucieństw okupantów, cynicznie przez nich nazywanych „operacją specjalną”.

Olha Babyshena: Jaka wyglądało życie w obwodzie chersońskim przed wojną?

Kamila: Spokojnie. Wszyscy wykonywali swoje codzienne obowiązki, ludzie chodzili do pracy, otrzymywali wynagrodzenie. Na przykład moja rodzina przygotowywała się do rozpoczęcia sezonu wyprzedażowego, a sadzonki sadziliśmy w dużych szklarniach na dzień przed wojną. U nas wciąż rosną truskawki, sadziliśmy je jesienią. W połowie marca powinniśmy sprzedawać nasze produkty, ale niestety… Teraz nie wiemy, co robić i co będzie dalej.

Źródło: Wprost