Była symbolem zbombardowanego szpitala w Mariupolu. Teraz wygłosiła zaskakujące słowa

Była symbolem zbombardowanego szpitala w Mariupolu. Teraz wygłosiła zaskakujące słowa

W Mariupolu Rosjanie zbombardowani szpital położniczy
W Mariupolu Rosjanie zbombardowani szpital położniczyŹródło:Facebook / @don.gunp
Marianna Wyszemirska była jedną z kobiet w zaawansowanej ciąży, które zostały 9 marca ewakuowane ze zniszczonego szpitala w Mariupolu. W wywiadzie dla prorosyjskiego blogera opowiedziała teraz, że do żadnego ataku nie doszło. Zaatakowała też dziennikarzy AP.

Zdjęcia zakrwawionej Marianny Wyszemirskiej, ukraińskiej instagramerski, na początku marca obiegły cały świat. Kobieta stała się symbolem okrucieństwa, jakiego wobec ludności cywilnej dopuścili się Rosjanie. Teraz udzieliła wywiadu, który bardzo chętnie udostępniają prorządowe media w Rosji.

Uciekała ze szpitala w Mariupolu. Teraz twierdzi, że nie doszło do ataku

Zdjęcia zrobione przez fotoreporterów AP obiegły światowe media. Widać było na nich ruiny szpitala, wraki samochodów, i dziesiątki kobiet w ciąży, a także cywilów, którzy ruszyli im na pomoc. Jedna z głównych bohaterek tych fotografii twierdzi teraz, że szpital nie został zbombardowany, a dziennikarze AP robili jej zdjęcia, mimo iż jasno zaznaczała, że sobie tego nie życzy.

– 9 marca stało się to, co się stało. Nalotu na pewno nie było. Dyskutowaliśmy potem na ten temat i jego [nalotu – przyp. red.] nikt nie słyszał – powiedziała w wywiadzie Wyszemirska. Cała rozmowa została opublikowana na jej instagramie.

– Ciężarne i matki przebywały na parterze i pierwszym piętrze, a te, które szczególnie się bały, w piwnicy. Potem, po zdarzeniu, ewakuowano nas do piwnicy i stamtąd dosłownie pięć minut później, zaczęli ewakuować. Najpierw ewakuowano rannych, potem matki z dziećmi, kobiety w ciąży, a na końcu cywilów – ludzie przychodzili do nas z okolicznych domów i siedzieli w piwnicy. Ewakuowano mnie jako jedną z ostatnich, bo nie miałam żadnych specjalnych obrażeń, tylko małe rozcięcie na głowie, więc puściłam przed siebie resztę dziewczyn, które bardzo panikowały – uzupełniła.

Podczas rozmowy z prokremlowskim blogerem opowiedziała również, że wyjazd z Mariupola był niemożliwy. – Ludzie próbowali wyjechać, ogłaszano, że będzie korytarz. Oni zbierali się w Teatrze Dramatycznym, żeby wyjechać, ale mówiono nam, że nie będzie żadnego korytarza – powiedziała. Kiedy bloger spytał ją, czy wyjazd z miasta był blokowany przez ukraińskich wojskowych, odpowiedziała, że tak.

twitter

Wywiad udzielony pod presją?

Obserwatorzy i eksperci uważają, że wywiad Marianny mógł zostać nagrany pod presją. Nie wiadomo, gdzie w tym momencie znajduje się kobieta. Zdaniem obserwatorów mogła zostać deportowana na teren Rosji. Eksperci nie wykluczają również, że wywiadu udzieliła, ponieważ była zastraszana.

Obecnie wywiad jest bardzo popularny w prokremlowskich mediach. W tych samych, które po ataku na szpital w Mariupolu cytowały rosyjską ambasadę, która nazywała Wyszemirską podstawioną modelką, która znana była z neonazistowskich poglądów.

Czytaj też:
Ucieczka z Mariupola: „Ci co przejechali, w jednej trzeciej dojechali żywi”. „Pozostałych powybijały Ruskie. Rozumiesz?”