Holenderska policja informuje o śmierci 37-letniego imprezowicza z Polski. Mężczyzna miał 17 września w Bredzie zakłócać porządek publiczny, dlatego został zatrzymany przez ochronę. 37-latek miał stawiać opór przy wyprowadzaniu go z miejsca zdarzenia. Imprezowicz najprawdopodobniej wówczas został poważnie ranny. Ochrona obezwładniła mężczyznę do czasu przyjazdu funkcjonariuszy.
Kiedy policjanci przybyli na miejsce zorientowali się, że Polak nie oddycha. Natychmiast rozpoczęli reanimację, którą potem przejęło pogotowie i załoga śmigłowca. 37-latek został przetransportowany do szpitala w stanie krytycznym. Zmarł w zeszły weekend. O jego śmierci została powiadomiona rodzina.
Holandia. Nie żyje Polak, pracownicy ochrony podejrzani o udział w śmierci
Na razie nie wiadomo, co spowodowało pogorszenie stanu zdrowia imprezowicza. O udział w śmierci mężczyzny podejrzewa się łącznie sześciu pracowników ochrony w wieku od 19 do 59 lat. Zostali oni aresztowani zaraz po wydarzeniu. Czterech ochroniarzy zostało zwolnionych po przesłuchaniu następnego dniach, ale nadal pozostają podejrzani. Dwóch innych pracowników ochrony zostało przesłuchanych w charakterze podejrzanych w późniejszym terminie. Śledztwo wciąż trwa.
Świadkami zdarzenia było wiele osób, które od czasu wydarzenia zostało przesłuchanych przez policję. Holenderscy śledczy 25 września otrzymali informację, że mimo opieki medycznej w szpitalu Polak zmarł. Śledztwo powinno ujawnić, jakie były przyczyny śmierci 37-latka i czy ma to związek z wydarzeniami z 17 września. Policja złożyła kondolencje bliskim mężczyzny.
Czytaj też:
Komenda w żałobie. Policjant zmarł nagle, w trakcie urlopu