Wołodymyr Zełenski zabrał głos ws. dyskusji o rozmieszczeniu europejskiego kontyngentu wojskowego w Ukrainie jako jednej z „gwarancji” przyszłego pokoju z Rosją. – Kluczowe pytanie brzmi: czy sami Europejczycy wystarczą? Nie, ponieważ nie chodzi tylko o liczby – chodzi o wspólną odpowiedzialność i gwarancje bezpieczeństwa – przekonywał na wstępie ukraiński prezydent.
– Taki ruch nie może się odbyć bez Stanów Zjednoczonych. Byłoby to poważnym błędem i mogłoby być dokładnie tym, czego chce Rosja: aby tylko Europejczycy wspierali Ukrainę bez zaangażowania USA. Dałoby to Rosji przewagę polityczną i strategiczną. Gwarancje bezpieczeństwa muszą obejmować Stany Zjednoczone jako najważniejszego gwaranta, obok Europy, w tym UE i Wielkiej Brytanii – mówił Zełenski.
Władimir Putin rozmieści siły w Białorusi? „Niektórzy mogą uznać to za zastraszanie Polski”
Według prezydenta Ukrainy „każdy kraj musi zdecydować, ile bezpieczeństwa potrzebuje”. – Putin jasno wyraził swoje zamiary: nie zatrzyma tej wojny. Będzie parł naprzód. Myśli już o innych krajach. Putin będzie prowokował inne narody. Polska lub kraje bałtyckie mogą być następne. To nie jest tylko retoryka. Wiosną, latem lub jesienią rozmieści siły na Białorusi – przekonywał Zełenski.
– Niektórzy w Europie i USA mogą uznać to za zastraszanie Polski, Litwy i krajów bałtyckich. Ale zobaczycie – on zrobi wszystko, by wciągnąć je w eskalację. Czy dojdzie do inwazji na pełną skalę? Nie wiem. Ale jedno jest pewne – wciągnie Białoruś głębiej w wojnę. Moim zdaniem Białoruś była już zaangażowana w momencie wystrzelenia rakiet na Ukrainę. Ale ich armia i naród nie weszły jeszcze w pełni w tę wojnę. Putin chce, aby to się zmieniło – podsumował ukraiński przywódca.
Czytaj też:
Ukraińcy stanowczo po słowach Dudy. „Nasi żołnierze nie są zagrożeniem”Czytaj też:
Zełenski punktuje, czego boi się Putin. „Do tego przyznać się nie może”