Putin Człowiekiem Roku tygodnika "Time"

Putin Człowiekiem Roku tygodnika "Time"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin został "Człowiekiem Roku 2007" amerykańskiego tygodnika "Time".

Kontrkandydatami rosyjskiego prezydenta byli tegoroczny laureat pokojowej Nagrody Nobla, były wiceprezydent USA Al Gore i brytyjska pisarka J.K.Rowling.

Putina uhonorowano za "wyjątkowe osiągnięcia przywódcze - przejęcie kraju pogrążonego w chaosie i doprowadzenie go do stabilizacji" - uzasadnił wybór szef "Time'a", Richard Stengel w telewizji NBC.

Tygodnik "Time" od 1927 roku przyznaje tytuły "ludzi roku" osobom, które - zdaniem pisma - najbardziej wpływają na bieg wydarzeń w Ameryce i na świecie w pozytywnym lub negatywnym sensie.

W ubiegłym roku laureatami nagrody zostali najbogatszy człowiek świata, szef korporacji Microsoft Bill Gates i jego żona Melinda, a także wokalista grupy rockowej U2, Bono.

W przeszłości decyzje "Time'a" niejednokrotnie budziły kontrowersje. Tytułami "Człowieka roku" wyróżniono m.in. papieża Jana Pawła II i Lecha Wałęsę, ale także Adolfa Hitlera i Józefa Stalina.

Człowiek Roku udziela wywiadu
Redaktorzy "Time'a" rozmawiali z Putinem w jego daczy pod Moskwą. Zapytany dlaczego w czasie niedawnej kampanii przed wyborami do parlamentu milicja aresztowała opozycyjnego kandydata Garriego Kasparowa, prezydent sugerował, że były szachowy mistrz świata jest zbyt prozachodni i wyobcowany ze swojego społeczeństwa, gdyż "mówi po angielsku, zamiast po rosyjsku".

Następnie wyraził pretensję, że USA krytykują antydemokratyczne praktyki Kremla i przypomniał spór o wynik w wyborów prezydenckich w USA w 2000 roku, sugerując, że także w USA demokracja jest ograniczana. "Nie chcę nikogo obrażać, ale pamiętajmy, że wynik wyborów prezydenckich w USA rozstrzygnięto w sądzie. My mamy wolne wybory bezpośrednie, a wy kolegium elektorskie. Nie chce niczego narzucać, to wasze suwerenne prawo, ale wy (Amerykanie) ingerujecie w nasze wewnętrzne sprawy. To jest najważniejszy problem w naszych wzajemnych stosunkach" - powiedział.

Na pytanie, jak przebiega w Rosji walka z korupcją, Putin odpowiedział krótko: "Źle. Walczymy z nią źle". Podkreślił, że korupcja to cena przejścia do gospodarki rynkowej, ale wyraził nadzieję, że z czasem sytuacja w tym zakresie będzie się poprawiać.

Amerykański korespondent zapytał go także "czy wierzy w Boga". Putin odpowiedział najpierw pytaniem: "A pan?..", i usłyszawszy udzieloną z wahaniem odpowiedź: "Myślę, że tak", odparł, że o swoich przekonaniach religijnych nie chce mówić publicznie, gdyż byłby to - jak powiedział - "polityczny striptiz".

Potem jednak rosyjski prezydent dał do zrozumienia, że religia powinna być podstawowym źródłem inspiracji dla polityków. "Powinniśmy być kierowani zdrowym rozsądkiem, ale zdrowy rozsądek powinien się opierać na poczuciu moralnym. A nie można dziś oddzielać moralności od wierzeń religijnych" - powiedział.

Putin ostentacyjnie zerwał z komunistycznym ateizmem i demonstracyjnie popiera hierarchię prawosławną m.in. uczestnicząc w uroczystościach cerkiewnych z okazji takich świąt jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Prawosławie ma być spoiwem rosyjskiego imperium po upadku sowieckiej ideologii.

W wywiadzie Putin powtórzył także swe znane stanowisko w sprawie Iraku. Wojna - jak podkreślił - była błędem, ale "trzeba przede wszystkim myśleć o przyszłości". Powiedział, że zgadza się z prezydentem USA George'em W. Bushem, iż należy jak najszybciej przekazać Irakijczykom zadania ochrony bezpieczeństwa ich kraju, ale w przeciwieństwie do niego jest za wyznaczeniem terminów wycofania wojsk amerykańskich z Iraku, gdyż zmusiłoby to mieszkańców tego kraju do znalezienia politycznego rozwiązania wewnętrznych konfliktów.

"W ostateczności decyzję tę musimy podjąć razem i to na forum ONZ" - powiedział Putin.

ab, em, pap