Romney wygrał republikańskie prawybory w Michigan

Romney wygrał republikańskie prawybory w Michigan

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. REUTERS/John Gress
Były gubernator stanu Massachussets Mitt Romney okazał się zwycięzcą wtorkowych republikańskich prawyborów w stanie Michigan. Zdobył 39 procent głosów i pokonał senatora z Arizony Johna McCaina, którego poparło 30 procent wyborców.

Przemawiając po ogłoszeniu wyników głosowania, Romney powiedział, że jego wygrana to "triumf optymizmu nad waszyngtońskim pesymizmem" i obiecał, że jako przyszły prezydent "naprawi zepsuty Waszyngton".

Była to aluzja do polemiki, jaką w kampanii wyborczej prowadził z McCainem. Ten ostatni mówił na spotkaniach z wyborcami, że wskutek procesów globalizacji amerykańska gospodarka traci miejsca pracy w tradycyjnym przemyśle, których już nie odzyska.

Romney wytknął mu czarnowidztwo i obiecał, że pomoże w Michigan tamtejszemu przemysłowi samochodowemu przezwyciężyć kryzys. Jego wypowiedzi komentowano jako obietnice bez pokrycia, składane w celu pozyskania głosów. Zdaniem obserwatorów, mogły jednak się przyczynić się do jego wygranej.

W kampanii przed prawyborami Romney, popierany przez establishment Partii Republikańskiej, powoływał się też na swe rodzinne związki z Michigan - jego ojciec był kiedyś gubernatorem tego stanu przez trzy kadencje.

McCain, który jest bardzo popularny, ale nie cieszy się zaufaniem konserwatystów, pogratulował rywalowi zwycięstwa, ale oświadczył, że liczy mimo to na wygraną w następnych stanach.

Najbliższe prawybory odbędą się teraz w Karolinie Południowej, gdzie sondaże wskazują na razie na prawdopodobne zwycięstwo McCaina.

Rezultat w Michigan skomplikował jednak jeszcze bardziej wyścig do nominacji w Partii Republikańskiej. Nie ma tam wciąż faworyta, ponieważ każde z dotychczasowych prawyborów wygrał inny kandydat: w Iowa - Mike Huckabee, w New Hampshire - McCain, i w Michigan - Mitt Romney.

Na taki obrót sprawy liczył szczególnie były burmistrz Nowego Jorku, Rudy Giuliani, który w poprzednich prawyborach zajmował dalsze miejsca, ale ma nadzieję na przechylenie szali na swoją korzyść w wielkich stanach - Nowy Jork i Kalifornia. Będą one głosować 5 lutego w tzw. superwtorek.

Duże stany zapewniają większą liczbę delegatów, a ich ostateczna suma decyduje o nominacji partii na prezydenta.

pap, ss