Trzy ofiary ataku na rosyjskich żołnierzy

Trzy ofiary ataku na rosyjskich żołnierzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do trzech wzrosła liczba zabitych w sobotnim ataku rebeliantów na kolumnę wojsk wewnętrznych MSW Rosji w Inguszetii, republice na Północnym Kaukazie - poinformowała telewizja NTV.

Według stacji, w drodze do szpitala zmarł zastępca dowódcy zaatakowanej jednostki.

W wyniku tej akcji zbrojnej rannych zostało ośmiu żołnierzy, w tym dowódca jednostki. Stan jednego z rannych lekarze określają jako krytyczny.

Początkowo podawano - za inguskimi źródłami opozycyjnymi - że w ataku zginęło co najmniej 40 rosyjskich wojskowych. Inne źródła nie potwierdzały tych doniesień. Władze w Moskwie od początku przekazywały, że zginęło dwóch żołnierzy, a dziewięciu zostało rannych, w tym dwóch - ciężko.

Do ataku doszło w sobotę ok. godz. 10.00 czasu moskiewskiego (8.00 czasu polskiego) w pobliżu miejscowości Mużiczi, na drodze Ałchasty-Surchachi, 25 km od Nazrania, największego miasta Inguszetii.

Agencja RIA-Nowosti poinformowała, że zaatakowana kolumna składała się z dziewięciu transporterów opancerzonych i sześciu ciężarówek Ural z żołnierzami. Rebelianci ostrzelali ją z granatników przeciwpancernych i broni automatycznej.

Napastnikom udało się zniszczyć jeden transporter i dwa samochody ciężarowe. Pościg za rebeliantami, których liczbę szacuje się na 15-20 osób, nie przyniósł efektów.

Prokurator Inguszetii Jurij Turygin oskarżył o atak kaukaskich bojowników. "Akcja została zorganizowana przez członków nielegalnych formacji zbrojnych, ukrywających się w Inguszetii i na ościennych terytoriach, m.in. w Czeczenii" - oświadczył Turygin, którego cytuje RIA-Nowosti.

Zdaniem prokuratora, celem ataku było zdestabilizowanie sytuacji w republice.

Inguszetia leży pomiędzy Czeczenią a Osetią Północną. Zamachy bombowe, morderstwa, ataki na milicjantów i żołnierzy są tam częstym zjawiskiem. Władze obwiniają o nie inguskich i czeczeńskich islamistów.

Stowarzyszenie Memoriał, rosyjska organizacja pozarządowa broniąca praw człowieka, ocenia, że za wzrost przemocy w Inguszetii odpowiedzialne są również władze republiki, coraz częściej uciekające się w walce z domniemanymi rebeliantami do porwań, bezprawnych aresztowań i tortur.

W opinii Memoriału, prezydent Inguszetii Murat Ziazikow, sojusznik premiera Rosji Władimira Putina i były oficer KGB, nie cieszy się w republice popularnością. Opozycja zarzuca jego ekipie korupcję i dławienie oporu społecznego.

Napięcie w Inguszetii wzrosło jeszcze bardziej po tym, gdy 31 sierpnia zginął Mahomed Jewłojew, właściciel opozycyjnej strony internetowej Ingushetia.ru, krytykującej prokremlowskie władze republiki. Został on postrzelony w głowę w samochodzie milicyjnym w Magasie, stolicy Inguszetii. Władze utrzymują, że był to tragiczny wypadek. Opozycja w to nie wierzy.

W czerwcu rosyjski sąd nakazał zamknięcie strony Ingushetia.ru, oskarżanej o zamieszczanie informacji o charakterze ekstremistycznym.

Na niedzielę planowana była manifestacja opozycji w Nazraniu, domagającej się ujawnienia prawdy o śmierci Jewłojewa. Po sobotnim incydencie, w obawie przed represjami, organizatorzy odwołali antyrządowy protest. 

ab, pap