Zwołanie szczytu zaraz po wyborach jest niewygodne dla Obamy - uważa "NYT". Światowi przywódcy będą chcieli wybadać, jakim będzie prezydentem, a jest jeszcze za wcześnie, by sprawdzać jego umiejętności dyplomatyczne. Według gazety doradcy Obamy nie chcą też, żeby wiązano go z obecną administracją.
"NYT" cytuje doradcę Obamy Roberta Gibbsa: "Według niektórych osób to niezręczna sytuacja, że go tam nie ma, ale byłoby dużo bardziej niezręcznie, gdyby tam był. Wierzymy, że w danej chwili może być tylko jeden prezydent".
Gazeta uważa, że w obecnej sytuacji łatwo o nieporozumienia. Na przykład rosyjskie władze poinformowały, że prezydent Dmitrij Miedwiediew spotka się prawdopodobnie z Barackiem Obamą podczas podróży do USA w ten weekend, jednak współpracownicy Obamy temu zaprzeczają.
"NYT" przypomina też, że do dużo poważniejszej gafy doszło po telefonie gratulacyjnym do Obamy od prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kiedy nie było wiadomo, co Barack Obama powiedział na temat systemu obrony rakietowej. Według gazety w sytuacji, gdy tak krótka rozmowa może doprowadzić do nieporozumień, Obama woli nie spotykać się na razie ze światowymi przywódcami.ab, pap