Polska celem ataku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nikt nie lubi przekazywać takich wieści. Potwierdzenie wiadomości o zamordowaniu uprowadzonego w Pakistanie polskiego inżyniera to oczywiście tragedia dla jego rodziny. Ale to także otwarcie nowego rozdziału w relacjach Polski z krajami islamskimi.
Można mówić i pisać o tej tragedii w kategoriach międzyludzkich. Ale jest to naruszenie żałoby bliskich zamordowanego. Pytanie, co ta śmierć oznacza dla Polski i jak nasza dyplomacja przeszła ten test. Najprościej jest skrytykować działania polskiego rządu, służb dyplomatycznych i tajnych. Choć inżynier został uprowadzony jesienią, o działaniach na rzecz uwolnienia zaczęto mówić dopiero w styczniu. Wtedy decyzja o jego losie mogła być już przesądzona. Z tej perspektywy wygląda to na opieszałość polskich władz. Ale nie znamy kulisów tej historii. Ze względu na dobro sprawy nie można było ujawniać szczegółów negocjacji i działań Polaków. Poza tym w terenie są przecież dalej inni Polacy, w tym agenci i nie wolno narażać ich życia. Łatwo jest pisać, że nasi agenci nie potrafili odbić Polaka, ale nie znając detali, nie można tego osądzić.

Z innego punktu widzenia – ta śmierć obaliła pewien mit o bezpieczeństwie Polski. Bo to pierwszy Polak, na którym dokonano egzekucji w kraju islamskim. Do tej pory było to "przywilejem" obywateli Stanów Zjednoczonych, Włoch (ciągle mam przed oczyma zdjęcia z egzekucji Włochów uprowadzonych w Iraku), czy Wielkiej Brytanii. Polska wydawała się być poza obszarem zainteresowania terrorystów islamskich. Bo czym innym jest ostrzelanie konwoju żołnierzy, podłożenie miny czy samochodu-pułapki, a czym innym rejestrowana i pokazana publicznie egzekucja. To ostrzeżenie i kara jednocześnie. To morderstwo stawia Polskę w pierwszej lidze krajów narażonych na konfrontację z terroryzmem islamskim. Ta koszmarna egzekucja powinna nam wszystkim uświadomić, że terroryzm przestaje być dla nas pojęciem wirtualnym.