Białoruś nadal nie uznaje Abchazji i Osetii Pd.

Białoruś nadal nie uznaje Abchazji i Osetii Pd.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na ostatniej wiosennej sesji parlament Białorusi nie zajął się kwestią uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, dwóch separatystycznych republik na terenie Gruzji. Deputowani zbiorą się ponownie dopiero 2 października.
Białoruscy politolodzy wskazują, że Mińsk nie spieszy się z uznaniem tych terytoriów mimo presji Rosji, ponieważ chce zachować dobre relacje z Unią Europejską.

"Na tle stosunków z Rosją, które się nie poprawiają (...) widoczne jest, jak w geometrycznym postępie polepszają się stosunki z Unią Europejską. A UE już niejednokrotnie, choć może nie bardzo publicznie, wspominała o tym, że uznanie tych dwóch separatystycznych terytoriów Gruzji będzie wyglądać bardzo nierozsądnie. Myślę, że dla Mińska jest teraz ważniejsze zachowanie tej dynamiki dobrych stosunków z Unią Europejską, niż czynienie jakichś symbolicznych gestów w stronę Rosji" - powiedział cytowany przez Radio Swaboda Ihar Lalkau, prezes Białoruskiego Stowarzyszenia im. Roberta Schumana.

Inny politolog Andrej Fiodarau ocenił, że deputowani nie zajęli się Abchazją i Osetią, ponieważ "nie było odpowiedniego nakazu wyższego kierownictwa", które nie chce obecnie psuć stosunków z Unią. Politolog wskazuje, że chociaż Rosja obiecała Mińskowi pół miliarda dolarów kredytu, to "jest nadzieja, by z Zachodu otrzymać więcej". Tym bardziej - dodaje Fiodarau - że "Moskwa wywiera presję i w innych kierunkach, a to nie bardzo podoba się oficjalnemu Mińskowi".

Na początku czerwca prezydent Alaksandr Łukaszenka zarzucił Moskwie, że uzależnia przyznanie Białorusi 500 mln dolarów kredytu od uznania przez nią niepodległości Abchazji i Osetii Południowej. "Sami zdecydujemy" - mówił wtedy Łukaszenka, przyznając, że Białoruś rozumie, iż "dla Rosji to uznanie nie byłoby czymś zbędnym".

Niepodległość Abchazji i Osetii Południowej uznała dotąd oprócz Rosji tylko Nikaragua.

pap, keb