"Tymoszenko to rosyjska piąta kolumna"

"Tymoszenko to rosyjska piąta kolumna"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiktor Juszczenko (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Julia Tymoszenko sprzyja interesom Rosji, która zagraża suwerenności Ukrainy - stwierdził ukraiński prezydent Wiktor Juszczenko w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel". Prezydent nazywa ukraińską panią premier "rosyjską piątą kolumną".
- Pani premier nawet nie wypowiada słowa NATO. Zapomniała o demokratycznych wartościach, które wznosiliśmy na transparentach pomarańczowej rewolucji. Polityka populistów prowadzi do ubezwłasnowolnienia kraju, także gdy wielu populistów w tej chwili jeszcze temu przyklaskuje. Utrzymanie władzy stało się celem samym w sobie. I to za każdą cenę: zdradę, tajne uzgodnienia, pucze - ocenił Juszczenko. Prezydent zasugerował, że Tymoszenko zawarła niejawne porozumienie z Rosjanami. - Proszę spojrzeć na działania pani premier i jej podróże do Moskwy: gdy ostrzegam przed piątą kolumną, to wiem o czym mówię - dodał.

Zabójczyni wolnego rynku

Prezydent Ukrainy skrytykował premier Julię Tymoszenko, również za to, że wstrzymała wolnorynkowe reformy. - W miejscu wolnorynkowej konkurencji pojawiły się populizm i korupcja - powiedział. Jak dodał, Tymoszenko "nie jest w stanie przeforsować w parlamencie żadnej ustawy, nie istnieje koncepcja dla problemów polityki zagranicznej ani gospodarczej".

"Miedwiediew godzi w naszą wolność"

Juszczenko odniósł się również do rosyjskiej decyzji o odwołaniu ambasadora na Ukrainie oraz listu prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który dał do zrozumienia, że nie wyśle nowego ambasadora, dopóki Juszczenko będzie prezydentem. - Te bezprawne ingerencje w nasze wewnętrzne sprawy dotyczą nie tylko nas, ale i całej Europy. Rosjanie są dużym narodem, szanujemy ich i staramy się o dobre relacje. Ale jak mają się one poprawić, skoro nasza suwerenność wciąż stawiana jest pod znakiem zapytania? List rosyjskiego prezydenta skierowany był nie tylko do mnie. Obawiam się, że w Europie zupełnie tego nie zrozumiano - powiedział Juszczenko. Dodał też, że "z przykrością obserwuje, jak słabo europejskie demokracje angażują się w obronie swych podstawowych wartości".

Krym wciąż zagrożony

Pytany, czy Krym może podzielić los separatystycznych republik gruzińskich Abchazji i Osetii Południowej, których niepodległość Moskwa uznała rok temu, prezydent Ukrainy odparł, że "nie ma ku temu wewnętrznych powodów". - Problem pojawi się wówczas, gdy ktoś w jakiś sposób zacznie wykorzystywać krymską kartę. Potencjalne zagrożenie może być wtedy poważne. Jako prezydent uczynię wszystko, by temu zapobiec - dodał. Zdaniem Juszczenki dalsze losy półwyspu zależą wyłącznie od Rosji. - Już w 1993 roku parlament Rosji ogłosił miasto portowe Sewastopol miastem rosyjskim. To była oficjalna decyzja, która wciąż jest w mocy. Pokazuje ona, że są siły, które chcą destabilizacji Krymu - ocenił.

PAP, arb