Mocarstwa żądają poważnej odpowiedzi, Iran szczerości

Mocarstwa żądają poważnej odpowiedzi, Iran szczerości

Dodano:   /  Zmieniono: 
rys. Wikipedia 
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband oświadczył w środę, że społeczność międzynarodowa oczekuje od Iranu "poważnej odpowiedzi" dotyczącej jego programu nuklearnego, która powinna być udzielona na spotkaniu w przyszłym miesiącu.

Miliband złożył to oświadczenie po spotkaniu szefów dyplomacji sześciu mocarstw (USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Chin, Francji i Niemiec), które odbyło się w Nowym Jorku na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ i było poświecone irańskiemu programowi nuklearnemu.

"Oczekujemy poważnej odpowiedzi od Iranu i podejmiemy, w zależności od wyników spotkania, decyzję co do naszych dalszych kroków" - powiedział Miliband.

1 października w Genewie przedstawiciele sześciu mocarstw mają się spotkać z wysłannikami Teheranu. Mocarstwa oczekują, że Iran przedłoży zapewnienia, iż nie dąży do uzyskania broni nuklearnej. Jeżeli spotkanie zakończy się bez rezultatu, ma być rozważona propozycja zaostrzenia sankcji wobec Teheranu.

Wcześniej prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad oświadczył, że kwestia wzbogacania przez jego kraj uranu nie może być przedmiotem dyskusji.

Ahmadineżad: gorąco uściśniemy szczerze wyciągnięte dłonie

Prezydent Iranu Mahmud Ahmadinieżad oświadczył  na forum Zgromadzenia Ogólnego NZ, że jego kraj "gorąco uściśnie wszystkie dłonie, które szczerze zostaną wyciągnięte".

Równocześnie jednak zaatakował "obce siły", które szerzą "wojnę, rozlew krwi, agresję, terror i zastraszenie" w Iraku i Afganistanie, co spowodowało wyjście z sali delegacji ok. 12 państw, w tym amerykańskiej.

Ahmadineżad oskarżył Izrael o dokonanie "barbarzyńskiego ataku" na strefę Gazy na początku br. a Zachód o hipokryzję mówiąc, że głosi on demokrację, ale "gwałci jej podstawowe zasady". "Znikoma mniejszość dominuje w światowej polityce, gospodarce i kulturze, co jest nie do przyjęcia" - powiedział irański prezydent. Według Ahmadineżada, kapitalizm "dobiega końca swej drogi".

Przemawiając do w połowie pustej sali, Ahmadineżad tylko przelotnie wspomniał o kwestii broni nuklearnej wzywając do likwidacji tej broni w skali światowej.

Kwestia programu nuklearnego Iranu jest jednym z głównych tematów obecnej sesji. Teheran podejrzewany jest bowiem o potajemne realizowanie programu zbrojeń nuklearnych pod przykrywką cywilnej energetyki jądrowej.

Ahmadineżad nawiązał do czerwcowych wyborów powszechnych w jego kraju mówiąc, że były one "w pełni demokratyczne" i że uzyskał w nich "dużą większość".

Komentatorzy przypominają, że wyniki wyborów były kwestionowane przez opozycję irańską, która zarzucała ich sfałszowanie. Sprawa ta jest wciąż tematem gorących sporów w Iranie.

Prezydent Chin: nie rozprzestrzeniać broni atomowej

Prezydent Chin Hu Jintao oświadczył w środę podczas debaty generalnej na forum Zgromadzenia Ogólnego NZ, że bezpieczeństwo wszystkich krajów jest ze sobą ściśle powiązane i muszą one wspólnie zwalczać terroryzm.

Zaapelował też o podjęcie "wiarygodnych posunięć" w celu zwalczania rozprzestrzeniania się broni nuklearnej. Hu Jintao opowiedział się za szybszym dążeniem do rozbrojenia nuklearnego.

Chiński prezydent wskazał na konieczność bardziej sprawiedliwego udziału krajów rozwijających się w gospodarce światowej i  reformy światowego systemu finansowego. Zapowiedział zwiększenie chińskiej pomocy dla najbiedniejszych krajów, które najdotkliwiej odczuwają skutki światowego kryzysu.

Równocześnie przekonywał, że "bardziej rozwinięte Chiny wzniosą większy wkład do gospodarki światowej" i przyczynią się do zwiększenia jej możliwości.

Chiński prezydent przestrzegł przed pokusą protekcjonizmu i wyłączenia gospodarek poszczególnych państw z międzynarodowej współpracy. Wskazał, że utrzymanie "w istocie stabilnego" kursu chińskiej waluty pomogło w opanowaniu najgorszej fazy światowego kryzysu.

Juszczenko: potrzebne gwarancje dla państw bez broni jądrowej

Ukraina uważa, że Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna działać na rzecz wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa państw, które nie posiadają broni jądrowej - oświadczył prezydent Wiktor Juszczenko, występując w środę na 64. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.

"Ukraina liczy na poparcie stałych członków Rady Bezpieczeństwa dla naszych propozycji wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa krajów nieposiadających broni jądrowej, wśród których są państwa, jakie dobrowolnie się jej zrzekły" - mówił Juszczenko, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Prezydent podkreślił, że 15 lat temu Ukraina dobrowolnie pozbyła się swego trzeciego w świecie potencjału broni jądrowej, który odziedziczyła po upadku ZSRR. W zamian za to USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania i Francja udzieliły Kijowowi gwarancji bezpieczeństwa.

Przemawiając w ONZ Juszczenko przypomniał także ideę powołania rady bezpieczeństwa ekonomicznego ONZ. "Możliwe, że należy powrócić do tego pomysłu. (...) Rozmiary tego przedsięwzięcia nie powinny być przyczyną odkładania dyskusji nad tą sprawą" - powiedział.

Tezy, zawarte w przemówieniu Juszczenki są wynikiem obaw o bezpieczeństwo Ukrainy, odczuwającej coraz większe zagrożenie ze strony Rosji.

W ostatnim czasie w Kijowie pojawiły się postulaty o potrzebie zwołania konferencji międzynarodowej, która przygotowałaby nowe gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, zastępujące te, które były przyjęte przed 15 laty.

Jak napisali w ubiegłym tygodniu w opiniotwórczym tygodniku "Dzerkało Tyżnia" dwaj analitycy ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony - Wołodymyr Horbulin i Ołeksandr Łytwynenko, działania Rosji świadczą o jej dążeniu do całkowitego podporządkowania sobie Ukrainy.

"Koncepcja polityki zagranicznej Rosji i Strategia Bezpieczeństwa Narodowego zawierają jasne sformułowania, dotyczące rosyjskich interesów na Ukrainie. Chodzi przede wszystkim o niedopuszczenie do członkostwa Kijowa w NATO i obronę interesów rosyjskojęzycznej społeczności, czyli utrzymanie Ukrainy w strefie wpływów i uprzywilejowanych interesów Rosji" - podkreślili eksperci.

"Jest to faktycznie ultimatum, że zachowanie jedności terytorialnej Ukrainy uzależnione jest od tego, czy przejdzie ona do szczególnych stosunków z Federacją Rosyjską, a w gruncie rzeczy pod rosyjski protektorat" - ostrzegli Horbulin i Łytwynenko.

Ich zdaniem agresywna polityka Moskwy wobec Kijowa jest wynikiem problemów wewnętrznych Rosji i nie zmieni się niezależnie od tego, jaką politykę będą prowadzili Ukraińcy.

"Podporządkowanie Ukrainy ma doprowadzić do istotnej poprawy sytuacji w Rosji: złagodzenia problemów demograficznych, zapewnienia bezproblemowego tranzytu surowców energetycznych do Europy, zwiększenia potencjału gospodarczego, niedopuszczenia do uzyskania przez USA terenu działań w bezpośrednim sąsiedztwie Moskwy oraz zneutralizowania potencjalnego zagrożenia ideologicznego dla autorytarnego reżimu rosyjskiego, którym jest demokratyczna Ukraina" - zakończyli swą analizę ukraińscy eksperci.

pap, keb