Fala porwań w Bułgarii
Sofijski prokurator Nikołaj Kokinow poinformował, że w sprawie wszczęto dochodzenie. Według zastępczyni prokuratora generalnego Galiny Tonewej "tego typu przestępczość staje się coraz trudniejsza do opanowania".
Obecnie za porwanie w Bułgarii grozi kara od 3 do 10 lat więzienia. Według Borysowa karę należy drastycznie podnieść, a ustawodawstwo o porwaniach powinno regulować całościowo pracę policji w takich wypadkach. Chodzi m.in. o szybki dostęp do billingów telefonicznych, umożliwienie podsłuchu i śledzenia oraz możliwość zablokowania kont bankowych rodzinom porwanych. Praktyka ta według policji została zastosowana we Włoszech kilka lat temu i znacznie obniżyła liczbę uprowadzeń dla okupu. Tymczasem w Bułgarii, według danych udostępnionych przez prokuraturę, w ostatnich dwóch latach w kraju dokonano 17 porwań dla okupu - część zakończyła się śmiercią ofiar.
Mediatorzy z Meksyku
Eksperci w sprawach bezpieczeństwa uważają jednak, że realna liczba porwań jest co najmniej trzykrotnie wyższa, gdyż rodziny uprowadzonych wolą nie zwracać się do policji, lecz negocjować na własną rękę. W niektórych wypadkach dla negocjacji z porywaczami zapraszano mediatorów z Meksyku - kraju o bogatym doświadczeniu w tej dziedzinie.
PAP, arb