Pojednanie jest potrzebne, a nawet konieczne. Ale nie powinno być oparte na amnezji. Ostatnie miesiące przynoszą wiele gestów: Serbowie przeprosili za Srebrenicę, przeprosili też Chorwatów. Teraz Chorwaci przeprosili Serbów (swoją drogą dobrze, że do Europy zaczyna wreszcie docierać, że w czasie tamtej wojny Serbowie nie byli jedynie agresorami i jedynymi agresorami) i Bośniaków.
Oczywiście w dużej mierze dzisiejsze pojednanie dokonuje się na użytek zewnętrzny. Bruksela już od dawna dawała do zrozumienia, że zwaśnione i nienawidzące się wzajemnie narody byłej Jugosławii nie mają czego szukać w zjednoczonej Europie. Dotarło to wreszcie do polityków bałkańskich, którzy z kolei w przystąpieniu do Unii Europejskiej widzą szansę na poprawę sytuacji ekonomicznej i stabilność. Teraz ruch jest po stronie Brukseli, która powinna przedstawić krajom byłej Jugosławii konkretną perspektywę europejską, bo tylko wyznaczenie tzw. mapy drogowej może je zmobilizować.