Rosyjska telewizja porównuje Łukaszenkę do Hitlera

Rosyjska telewizja porównuje Łukaszenkę do Hitlera

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia
W piątek wieczorem rosyjska telewizja NTV pokaże drugi odcinek filmu "Ojciec chrzestny" poświęconego prezydentowi Białorusi. Należący do Gazpromu kanał dwa tygodnie temu wyświetlił 1. część dokumentu, bardzo krytycznego wobec Aleksandra Łukaszenki, w którym został on zestawiony z Hitlerem.
W filmie pojawiło się oskarżenie, że podwładni Łukaszenki stali za zabójstwami politycznymi na Białorusi. Dokument opisywał również ze szczegółami prywatne życie białoruskiego lidera. Twórcy filmu informowali, że podczas robienia zdjęć ekipa NTV została zatrzymana, a materiał skonfiskowano, ale "przyjaciele" z białoruskiego KGB wydostali kasety z filmem.

Druga część, która już trafiła do internetu, opisuje powiązania Alaksandra Łukaszenki z byłym prezydentem Kirgistanu Kurmanbekiem Bakijewem, któremu Łukaszenko udzielił azylu, gdy ten stracił niedawno władzę w wyniku przewrotu. Autorzy filmu analizują nielegalne ich zdaniem źródła dochodów Bakijewa, porównując je z majątkiem Łukaszenki. Kolejnym oskarżeniem jest opisywana w filmie współpraca białoruskiego lidera ze ściganym przez Kreml rosyjskim oligarchą Borysem Bieriezowskim. W negatywnym świetle przedstawiana jest także rzekoma przyjaźń białoruskiego prezydenta z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim. Ta część filmu musiała być nakręcona w ostatnim czasie, bo dopiero od kilku dni było wiadomo, że gruziński prezydent udzieli wywiadu białoruskiej telewizji.

W środę białoruska telewizja państwowa pokazała krytyczny wobec Rosji wywiad z Saakaszwilim. Gruziński prezydent chwali w nim Białoruś za nieuznanie Abchazji i Osetii Płd. oraz nazywa Rosjan okupantami.

Szef ruchu społecznego "Europejska Białoruś" Andrej Sannikau, uważa, że Saakaszwili działał na prośbę białoruskiego prezydenta, "straci on jednak sporo sympatyków, stając się propagandystą Łukaszenki". Również lider białoruskiej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka jest zdania, że wywiad był odpowiedzią na film "Ojciec chrzestny". "To smutne, że gruziński prezydent zniżył się do poziomu adwokata białoruskiego reżimu" - powiedział Biełsatowi.

Na wywiad zareagował szef rosyjskiej dumy Borys Gryzłow. Nazwał gruzińskiego prezydenta wyrzutkiem i podkreślił, że takie wywiady nie polepszają stosunków rosyjsko-białoruskich. Wiceprzewodniczący Dumy Władimir Żyrinowski nazwał zaś wywiad zemstą za pokazanie filmu "Ojciec chrzestny", gdzie jego zdaniem pokazano prawdę o Łukaszence.

Politolog Jurij Czawusau uważa, że ani film o Łukaszence, ani wywiad gruzińskiego prezydenta nie staną się kwestią w polityce między Mińskiem a Moskwą. "Są to po prostu objawy konfliktu, jaki ma głębsze ekonomiczne przyczyny" - powiedział Biełsatowi.