Jeżeli chodzi o wszystkich zarejestrowanych wyborców, 46 procent opowiada się za demokratyczną większością w Kongresie, a 44 procent - za republikańską. W prognozach przedwyborczych bardziej wiarygodne są jednak dane o preferencjach wyborców deklarujących, że wezmą udział w głosowaniu. Aby przejąć większość w Izbie Reprezentantów, GOP musi zdobyć tam dodatkowych 39 mandatów.
Z sondażu "WSJ" wynika, że w 92 okręgach wyborczych, gdzie szanse obu kandydatów są najbardziej wyrównane, Republikanie mają przewagę 14 procent wśród zarejestrowanych wyborców. Sondaż przeprowadzono w dniach 14-18 października. Według przewidywań autorów sondażu, jeżeli obecny trend się utrzyma, GOP zdobędzie dodatkowe 52 lub 53 mandaty w Izbie, a więc znacznie przekroczy wspomniane minimum 39 mandatów.
Z drugiej strony, eksperci związani z Partią Demokratyczną zwracają uwagę, że w ostatnich tygodniach Demokraci prowadzą usilną kampanię, by zmobilizować swoich wyborców do głosowania. Może ona zmniejszyć ich obecną apatię polityczną, na którą liczą Republikanie. Dotyczy to przede wszystkim takich głównych grup elektoratu popierającego prezydenta Baracka Obamę, jak Afroamerykanie, Latynosi i młodzież.
Eksperci twierdzą, że ostatnia kampania Demokratów, i osobiście prezydenta, przeciw GOP znajduje oddźwięk zwłaszcza wśród czarnych Amerykanów oraz młodych kobiet i emerytów. W grupach tych poparcie dla kandydatów GOP nieco spadło. Dzieje się tak m.in. dlatego, że wielu republikańskich kandydatów to popierani przez Tea Party skrajni konserwatyści, jak np. kandydujący do Senatu: w Nevadzie - Sharron Angle czy w Kolorado - Ken Buck. Ich poglądy i wypowiedzi odstraszają wyborców umiarkowanych i niezależnych.
zew, PAP