MSZ wzywa ambasadora Białorusi. Polska odpowiada na oskarżenia

MSZ wzywa ambasadora Białorusi. Polska odpowiada na oskarżenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Dramatyczne wysiłki propagandowe ocierające się o absurd - tak rzecznik MSZ Marcin Bosacki skomentował publikację białoruskiej gazety "SB. Biełaruś Siegodnia". Do MSZ został wezwany ambasador Białorusi, a strona polska "zaprotestowała przeciwko absurdalnym oskarżeniom".
Główna oficjalna gazeta białoruska "SB. Biełaruś Siegodnia" oskarżyła w piątek służby specjalne Polski i Niemiec o "przyłożenie ręki" do wydarzeń w Mińsku z 19 grudnia. Tego dnia, w wieczór po zakończeniu wyborów prezydenckich, odbyły się w stolicy Białorusi masowe demonstracje opozycji, rozpędzone przez siły bezpieczeństwa. Aresztowano ponad 600 osób.

Ambasador wezwany

- To są dramatyczne wysiłki propagandowe ocierające się o absurd. Mowa o spisku jest absurdalna. Gdzie może być spisek, skoro minister Radosław Sikorski spotykał się ze wszystkimi kandydatami na prezydenta Białorusi - Łukaszenką, Niaklajeu i innymi kandydatami - powiedział Bosacki. W ciągu dnia Bosacki zapowiadał, że Polska wyrazi drogą dyplomatyczną "stanowczy i kategoryczny sprzeciw wobec tego bezprecedensowego i absurdalnego ataku w prasie".

W piątek wieczorem resort spraw zagranicznych poinformował na swej stronie internetowej, że w związku z publikacją białoruskiej gazety - "organu kancelarii prezydenta Białorusi" - do MSZ został wezwany białoruski ambasador Wiktar Gajsionak. "Strona polska zaprotestowała przeciwko absurdalnym oskarżeniom kierowanym przeciwko Polsce, która jakoby miała z Niemcami organizować działania spiskowe przeciwko Białorusi" - głosi komunikat MSZ.

"Polska poligonem opozycji"

Jak twierdzi "SB. Biełaruś Siegodnia", "nie ma żadnych wątpliwości, że do wydarzeń 19 grudnia (w Mińsku) przyłożyły rękę przede wszystkim służby specjalne Polski i Niemiec, które zaplanowały i ukształtowały organizacyjnie kampanię obywatelską >Mów Prawdę!<". "Według zamysłu miała się ona stać >nową opozycyjną siłą<, zdolną do zmiany władzy w kraju" - czytamy w prawie sześciostronicowym artykule zatytułowanym "Za kulisami pewnej zmowy". Poligonem kształtowania organizacyjnego siły zdolnej do zmiany legalnej władzy na Białorusi stała się Polska. Tam urządzono specjalne obozy, w tym szkoleniowe, dla >aktywistów<, tam przygotowywano przyszłą klasę rządzącą, tam uzgadniano główne decyzje w sferze polityki zagranicznej z udziałem korpusu dyplomatycznego" - opisuje oficjalny dziennik administracji prezydenta Białorusi."

Gazeta tłumaczy, że liderzy opozycji nie zostali zatrzymani "za swoje poglądy polityczne", a za: "próbę zajęcia budynku rządu i wtrącenia kraju w chaos", "stworzenie nielegalnego >rządu<". Zamieszcza też zdjęcie listy pod nazwą "rząd ocalenia narodowego", na której figurują działacze opozycji z przypisanymi im ministerstwami. "Według Siarhieja Wazniaka (męża zaufania Uładzimira Niaklajeua - red.) >sponsorami< kampanii >Mów Prawdę!< byli przedstawiciele >państwowej struktury< Polski (MSZ Polski) - podaje gazeta.

zew, PAP