Co dalej z Egiptem? Opozycja i wojsko podzielone

Co dalej z Egiptem? Opozycja i wojsko podzielone

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Egipcie od niemal dwóch tygodni trwają antyprezydenckie demonstracje (fot. Wikipedia) 
Bracia Muzułmańscy, główne ugrupowanie opozycyjne w Egipcie, nie wzięli udziału w rozmowach opozycji z premierem Ahmedem Szafikiem, wysuwając jako wstępny warunek ustąpienie prezydenta Hosniego Mubaraka. Wojsko też wydaje się podzielone.
Siły zbrojne, które sprawiają swą postawą wrażenie, że odgrywają w toku rewolty ludowej rolę "czynnika moderującego", nie wydają się jednolite. Mogłyby na to wskazywać depesze pochodzące z WikiLeaks, opublikowane przez "Financial Times". Ugrupowania opozycyjne domagające się odejścia prezydenta Mubaraka powinny uzgodnić wspólne stanowisko na rokowania z wiceprezydentem Omarem Suleimanem, aby móc wyciągnąć Egipt z najcięższego od 30 lat kryzysu. Na razie tylko kilka oficjalnych partii opozycyjnych zgodziło się na udział w rozmowach.

Propozycje przygotowane przez grupę Egipcjan, którzy nazwali siebie "Radą Mędrców" zakładają przejęcie przez Suleimana obowiązków prezydenckich "ad interim" w celu przygotowania wyborów. "Mędrcy" spotkali się dotąd dwa razy z Suleimanem i Szafikiem, by przedyskutować tę propozycję. Część spośród czołowych osobistości obozu opozycyjnego zwraca jednak uwagę, że w tej sytuacji wybory odbyłyby się według tych samych nieuczciwych reguł, co w poprzednich latach. Domagają się więc, aby sformowany został nowy parlament, który zmieniłby konstytucję w celu utorowania drogi do demokratycznych wyborów prezydenckich.

Propozycja wysuwana przez "mędrców" jest oparta na artykule 139 konstytucji. Zezwala on - powiedział ekspert kairskiego Ośrodka Studiów Politycznych i Strategicznych Diaa Raszwan - na przekazanie przez Mubaraka uprawnień prezydenckich swemu zastępcy, podczas gdy sam Mubarak pozostałby jako figurant bez uprawnień. Jednak część opozycji, zwłaszcza jej młodzi działacze, nie zgadzają się na udział Mubaraka w tym procesie "pod żadną postacią".

Główne ugrupowania opozycyjne to: Bracia Muzułmańscy, Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Zmian pod przywództwem laureata Pokojowej Nagrody Nobla Mohameda ElBaradeia, grupa Kefaja (Dosyć) i młodzież reprezentowana przez Ruch 6 Kwietnia, partia liberalna Nowy Wafd i lewica z partii Tagammu. Nawet jeśli wszystkie one zgodzą się na kompromis proponowany przez "Radę Mędrców", to i tak trudną do pokonania przeszkodą może okazać się artykuł 82 konstytucji Egiptu. Mówi on wprawdzie, że prezydent może przekazać swe uprawnienia zastępcy, ale ten nie ma prawa proponować poprawek do konstytucji ani rozwiązać parlamentu. Tymczasem bez zmian w konstytucji wybory prezydenckie we wrześniu tego roku odbyłyby się według reguł, które pozwoliły Mubarakowi przez 30 lat pozostawać u władzy. Mohammed Morsy, jeden z najbardziej wpływowych członków ruchu Braci Muzułmańskich, widzi jednak konstytucyjne wyjście z sytuacji: skoro parlament od początku rewolty ludowej przestał działać, prezes Najwyższego Trybunału Konstytucyjnego może ogłosić wybory, a wybrany parlament powinien dokonać niezbędnych zmian w konstytucji, które umożliwią przeprowadzenie uczciwych wyborów prezydenckich.

Co do przewidywań dotyczących postawy armii egipskiej w obliczu zmian w Egipcie, wspomniane na wstępie depesze amerykańskich dyplomatów ujawnione przez WikiLeaks mówią o tym, że "armia nie jest monolityczna". Wbrew postawie, jaką zaprezentowała w ciągu dwunastu dni rewolty ludowej, wojsko w Egipcie - według amerykańskich dyplomatów - jest podzielone na różne obozy, między którymi panuje wzajemna nieufność. Oficerowie średniego szczebla pogardzają dowódcą sił zbrojnych i ministrem obrony, marszałkiem Mohammedem Husejnem Tantawim, którego - według depesz cytowanych przez "Financial Times" - uważają za "pieska pokojowego" Mubaraka. W 2009 roku depesze dyplomatów USA z Kairu mówiły o tym, że wojskowi niechętnie patrzą na perspektywę zastąpienia Mubaraka przez jego syna, Gamala, ponieważ nie odbył on służby wojskowej. Mimo to w cytowanych depeszach przeważała opinia, że Mubarak mocną ręką sprawuje kontrolę nad dowództwem sił zbrojnych.

PAP, arb