Przywódca Korei Płn. Kim Dzong Il dostał na 60. urodziny prezent od natury: dokładnie 60 cm śniegu spadło na górze, na której przyszedł on na świat - podała agencja KCNA.
"Niebo było cudownie jasne i panowała łagodna pogoda" - podała agencja. Według niej, śnieg w rejonie obozu, w którym znajduje się rodzinny dom Kim Dzong Ila, padał przez 60 dni i 16 lutego jego pokrywa osiągnęła grubość dokładnie 60 cm.
Jak wynika z doniesień agencji, natura dostosowała się do oficjalnie rozpowszechnianej wersji, według której "kochany przywódca" urodził się 16 lutego 1942 roku na uznawanej za świętą najwyższej górze kraju - Paekdu, która zgodnie z dawnymi wierzeniami, jest też miejscem narodzin pierwszych Koreańczyków.
Zagraniczni historycy mącą jednak ten świetlany obraz "ukochanego wodza" i hołdów składanych mu nawet przez naturę, twierdząc, że Kim Dzong Il stamtąd nie pochodzi. Urodził się bowiem na Syberii w jednym z obozów Armii Czerwonej.
Koreańczycy z Północy jednak ich nie czytają.
em, pap
Jak wynika z doniesień agencji, natura dostosowała się do oficjalnie rozpowszechnianej wersji, według której "kochany przywódca" urodził się 16 lutego 1942 roku na uznawanej za świętą najwyższej górze kraju - Paekdu, która zgodnie z dawnymi wierzeniami, jest też miejscem narodzin pierwszych Koreańczyków.
Zagraniczni historycy mącą jednak ten świetlany obraz "ukochanego wodza" i hołdów składanych mu nawet przez naturę, twierdząc, że Kim Dzong Il stamtąd nie pochodzi. Urodził się bowiem na Syberii w jednym z obozów Armii Czerwonej.
Koreańczycy z Północy jednak ich nie czytają.
em, pap