150 tysięcy internautów chce wojny z Izraelem

150 tysięcy internautów chce wojny z Izraelem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Internauci chcą, by trzecia intifada wybuchła 15 maja (fot. Wikipedia) 
W internecie pojawiło się wezwanie do "trzeciej intifady", czyli powstania przeciw Izraelowi, które miałoby się rozpocząć 15 maja. W ciągu niespełna tygodnia wezwanie to zyskało prawie 150 tysięcy zwolenników, którzy kliknęli "lubię to" na Facebooku.
Do pierwszej intifady doszło w 1987 roku. Druga wybuchła w 2000 roku. Trzecia - wedle jej inicjatorów aktywnych na Facebooku i Twitterze -  rozpocznie się w "dniu katastrofy" - tak Palestyńczycy nazywają święto niepodległości Izraela, ustanowione w rocznicę powstania tego państwa.

Anonimowi organizatorzy wzywają do wszczęcia antyizraelskiego powstania wszędzie tam, gdzie to możliwe. Chcą by Palestyńczycy z Zachodniego Brzegu zaatakowali żydowskich osadników zamieszkujących na tym obszarze. Z kolei Palestyńczycy ze Strefy Gazy mieliby nasilić ataki rakietowe na terytorium Izraela. Do tego samego nawoływany jest libański Hezbollah. Palestyńczycy i ich zwolennicy w innych państwach sąsiednich: Jordanii, Syrii i Egipcie, mieliby masowo demonstrować na granicach z Izraelem.

Palestyńskie demonstracje są spodziewane już 15 marca, ale mają one upłynąć pod znakiem godzenia i jednoczenia skłóconych ze sobą ugrupowań sprawujących władzę w dwóch odrębnych enklawach palestyńskich na terytorium Izraela: Fatahu (rządzi na Zachodnim Brzegu) i Hamasu sprawującego władzę w Strefie Gazy. Inicjatorzy "trzeciej intifady" namawiają do udziału w tych marszach oraz wiecach i prowadzenia podczas nich agitacji na rzecz powstania.

Internetowy portal gazety "Jedijot Achronot" cytuje wypowiedź przedstawiciela kierownictwa Fatahu, który miał stwierdzić, że "trzecia intifada" nie wybuchnie, bo nie jest w nią zaangażowana żadna znacząca organizacja. - Jak nie będzie politycznego rozkazu jej rozpoczęcia, to nie będzie intifady - przekonywał.

PAP, arb