Aleksander Smolar w rozmowie z Radiem Zet wyjaśnił, że we Francji skandale seksualne z udziałem osób publicznych są zupełnie inaczej oceniane niż w Stanach Zjednoczonych i dlatego dopiero oskarżenie o gwałt wywołało we francuskiej prasie otwartą dyskusję na temat Dominique Strauss-Kahna, mimo że już w przeszłości próbował on molestować dziennikarkę.
- To jest specyfika kultury francuskiej - tłumaczył Smolar i przypomniał o wynikach sondażu przeprowadzonego w ojczyźnie DSK po aferze prezydenta Clintona z Moniką Levinsky. - Francuzi odpowiedzieli, że to bardzo dobrze o nim świadczy, o jego dzielności i męskości, podczas gdy Amerykanie grozili Clintonowi impeachmentem - przypomniał Smolar.
Zdaniem gościa Radia Zet, po skandalu z DSK w roli głównej francuską scenę polityczną czekają zmiany. Publicysta uznał, że Sarkozy może odrobić straconą popularność, zaś notowania skrajnej prawicy i jej przewodniczącej Marine Le Pen wzrosną. - Na wygraną w wyborach prezydenckich raczej nie ma ona szans. Może jednak dostać się do drugiej tury i stworzyć podstawy do rozbudowania swojej partii, która po wyborach parlamentarnych może stać się bardzo ważnym czynnikiem współdecydującym o politycznej drodze Republiki Francuskiej - dodał.
14 maja Strauss-Kahna zatrzymano na pokładzie samolotu linii Air France, gdzie czekał na odlot z Nowego Jorku do Paryża. Znany polityk, przewodniczący MFW i faworyt przyszłorocznych wyborów prezydenckich we Francji został oskarżony m.in. o próbę gwałtu na 32-letniej pokojówce hotelu Sofitel, położonego w centrum Nowego Jorku. Kobieta twierdzi, że gdy weszła posprzątać apartament, Strauss-Kahn wybiegł nago z łazienki, schwycił ją, zamknął w sypialni i próbował zgwałcić. Pokojówce udało się uciec i zadzwonić po pomoc. W tym czasie szef MFW zdołał już opuścić hotel, jednak prawdopodobnie uczynił to w wielkim pośpiechu - w pokoju zostawił telefon komórkowy i rzeczy osobiste.
jc, Radio Zet
Zdaniem Smolara, w ocenie francuskiej opinii publicznej nastąpiła zmiana, ponieważ tym razem "nie chodzi wyłącznie o niekonwencjonalne i niestandardowe życie seksualne, tylko o przemoc". Politolog przyznał również, że nawet gdyby okazało się, że sprawa była prowokacją, to Strauss-Kahn nie ma już żadnych szans na prezydenturę we Francji. - Został naznaczony, a fakty z przeszłości zupełnie likwidują go jako postać publiczną - ocenił.
Pytany o powody, dla których Amerykanie nie zgodzili się na kaucję za zwolnienie DSK, publicysta uznał, że chodzi prawdopodobnie o ryzyko ucieczki szefa MFW do Francji, co bardzo utrudniłoby przeprowadzenie procesu, ale również o "silny odruch demokratyczny mówiący, że nie ma uprzywilejowanych ludzi, którzy dysponują milionem dolarów, żeby kaucję wpłacić". - Ta surowość jest zaskakująca, ale ma w sobie silną, demokratyczną nutę - ocenił Smolar.Zdaniem gościa Radia Zet, po skandalu z DSK w roli głównej francuską scenę polityczną czekają zmiany. Publicysta uznał, że Sarkozy może odrobić straconą popularność, zaś notowania skrajnej prawicy i jej przewodniczącej Marine Le Pen wzrosną. - Na wygraną w wyborach prezydenckich raczej nie ma ona szans. Może jednak dostać się do drugiej tury i stworzyć podstawy do rozbudowania swojej partii, która po wyborach parlamentarnych może stać się bardzo ważnym czynnikiem współdecydującym o politycznej drodze Republiki Francuskiej - dodał.
14 maja Strauss-Kahna zatrzymano na pokładzie samolotu linii Air France, gdzie czekał na odlot z Nowego Jorku do Paryża. Znany polityk, przewodniczący MFW i faworyt przyszłorocznych wyborów prezydenckich we Francji został oskarżony m.in. o próbę gwałtu na 32-letniej pokojówce hotelu Sofitel, położonego w centrum Nowego Jorku. Kobieta twierdzi, że gdy weszła posprzątać apartament, Strauss-Kahn wybiegł nago z łazienki, schwycił ją, zamknął w sypialni i próbował zgwałcić. Pokojówce udało się uciec i zadzwonić po pomoc. W tym czasie szef MFW zdołał już opuścić hotel, jednak prawdopodobnie uczynił to w wielkim pośpiechu - w pokoju zostawił telefon komórkowy i rzeczy osobiste.
jc, Radio Zet
