Proces Poczobuta trwa - kilkadziesiąt osób protestuje

Proces Poczobuta trwa - kilkadziesiąt osób protestuje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Poczobut (fot. Wikipedia)
Kilkadziesiąt osób przyszło przed budynek sądu w Grodnie, gdzie powinien odbywać się proces Andrzeja Poczobuta, dziennikarza "Gazety Wyborczej" i działacza polskiej mniejszości, oskarżonego o zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
Przed sąd przyszli działacze nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB), rodzina Poczobuta, dziennikarze. Rozprawa, trzecia z kolei, miała rozpocząć się o godz. 9 czasu polskiego. Nikogo nie wpuszczono do gmachu sądu - ani milicjanci przed budynkiem, ani kancelaria sądowa nie potwierdzają, czy rozprawa się zaczęła. Działacze ZPB trzymają w rękach egzemplarz gazety "Głos znad Niemna na uchodźstwie" z tytułem na pierwszej stronie: "Andrzej Poczobut z więzienia: >Nie złamią mnie<".

Do sądu nie wpuszczono też konsula generalnego RP w Grodnie Andrzeja Chodkiewicza. - Milicjant wytłumaczył mi, że proces jest zamknięty i obserwatorzy nie będą wpuszczani na salę. Przed rozpoczęciem procesu konsulat wystosował pismo z prośbą o możliwość obserwowania procesu polskiego dziennikarza i członka Związku Polaków. Niestety, nie dostaliśmy ani odpowiedzi pisemnej odmawiającej nam udziału, ani nawet informującej o tym, że jest to proces zamknięty - wskazał konsul.

Szefowa ZPB Andżelika Orechwo podkreśliła, że "proces odbywa się przy drzwiach zamkniętych, nic nie wiemy o tym, co i jak się dzieje". - Wiadomo tylko, że wygląda to raczej jak szopka. Na pewno oskarżenia są bezpodstawne i sąd nie chce, by ludzie i dziennikarze widzieli, co odbywa się na sali sądowej - dodała. - Nie spodziewamy się, by to dobrze skończyło się dla Andrzeja - przyznała. Również ojciec Poczobuta, Stanisław, oczekuje surowego wyroku. Powiedział mediom, że spodziewa się kary "maksymalnej, może trochę obniżonej". - Państwa-spadkobiercy Związku Radzieckiego karzą zawsze i karzą tak, by inni bali się i nic nie robili. Tutaj o wszystkim decyduje ten, który jest na górze - powiedział Stanisław Poczobut.

Na wezwanie jednej z kobiet przed sądem Polacy rozpoczęli odmawianie modlitwy "Ojcze Nasz", potem zaśpiewali pieśni religijne. Trzecia rozprawa przeciw Poczobutowi odbywa się w katolickie święto Bożego Ciała. Całe zgromadzenie przed sądem filmują milicjanci w cywilu.

Poczobut jest oskarżony z dwóch artykułów: o znieważenie i zniesławienie głowy państwa. Grozi mu maksymalna kara do czterech lat więzienia. Sprawa dotyczy ośmiu artykułów dziennikarza w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu. Na pierwszą rozprawę 14 czerwca również nie wpuszczono konsula RP oraz żony dziennikarza. Nie wezwano też świadków obrony, wśród których był opozycyjny kandydat w wyborach prezydenckich z 2006 r. Alaksandr Milinkiewicz. Sąd odrzucił także wszystkie wnioski obrony. W obronie dziennikarza wypowiadali się przedstawiciele Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), polskie władze jak i politycy opozycji. Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia.

PAP, arb