Wyrok w "zawiasach" dla byłego wiceszefa Naftohazu

Wyrok w "zawiasach" dla byłego wiceszefa Naftohazu

Dodano:   /  Zmieniono: 
sxc
Na trzy lata więzienia w zawieszeniu skazał w poniedziałek Peczerski Sąd Rejonowy w Kijowie byłego wiceprezesa państwowego koncernu paliwowego Ihora Didenkę, sądzonego za bezprawne przejęcie przez jego firmę gazu należącego do spółki RosUkrEnergo (RUE).
Po odczytaniu wyroku Didenko, który od lipca 2010 roku przebywał w areszcie śledczym, został wypuszczony na wolność. Wcześniej, zeznając w swojej sprawie przed sądem w ubiegłym tygodniu, Didenko oświadczył, że w 2009 r. podpisał umowy o przejęciu przez Naftohaz gazu, który należał do RUE, gdyż był "absolutnie przekonany", że wypełniał dyrektywy wydane przez całą ówczesną Radę Ministrów, a nie tylko przez premier Julię Tymoszenko.

Zarejestrowana w Szwajcarii spółka RUE, należąca w połowie do Gazpromu i do dwóch ukraińskich biznesmenów, Dmytro Firtasza i Iwana Fursina, w latach 2006-2008 była wyłącznym pośrednikiem w dostawach gazu z Rosji na Ukrainę.

Zawarte na początku 2009 roku porozumienie między Rosją a Ukrainą usunęło ją z ukraińskiego rynku. Naftohaz przejął następnie 11 mld metrów sześciennych należącego do RUE gazu, który znajdował się w ukraińskich zbiornikach. W czerwcu 2010 roku Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie nakazał Ukrainie zwrot RUE 11 mld metrów sześciennych gazu i dodatkowo zapłacenie grzywny w formie zwrotu 1,1 mld metrów sześciennych tego paliwa.

W związku z porozumieniem gazowym z początku 2009 r. sądzona jest także była premier Julia Tymoszenko. Prokuratura zarzuca jej, że podpisała umowy na kupno gazu od Rosji, przekraczając swe uprawnienia. Tymoszenko od miesiąca przebywa w areszcie, gdyż sąd uznał, że jej zachowanie utrudnia dochodzenie do prawdy w jej procesie. Była premier utrzymuje, że jej sprawa ma podłoże polityczne.

pap, ps