Merkel odrzuca apele opozycji o nowe wybory

Merkel odrzuca apele opozycji o nowe wybory

Dodano:   /  Zmieniono: 
Angela Merkel, fot. Wprost
Niemiecka kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że chadecko-liberalna koalicja rządząca będzie kontynuować swoją pracę - pomimo druzgocącej porażki liberałów w niedzielnych wyborach w Berlinie oraz konfliktu o politykę służącą stabilizacji euro.
- Myślę, że będziemy kontynuować naszą pracę w rządzie i nie sądzę, iż stanie się to trudniejsze - powiedziała Merkel na konferencji po posiedzeniu władz partii w Berlinie. Jak dodała, chadecko-liberalna koalicja pracuje i ma przed sobą sporo zadań. - Jesienią czeka na nas wiele spraw, nie tylko stabilizacja euro - zaznaczyła. - Wierzę, że wszyscy partnerzy koalicyjni zdają sobie sprawę ze swoich zadań i będą je wypełniać z największą powagą.

Zerwania koalicji z liberałami oraz rozpisania nowych wyborów zażądał od Merkel przewodniczący opozycyjnej Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Sigmar Gabriel. Jego zdaniem liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP) obrała eurosceptyczny kurs, za co została ukarana w niedzielnych wyborach do parlamentu Berlina. FDP uzyskała jedynie 1,8 proc. głosów i nie weszła do berlińskiej Izby Deputowanych. To już piąta w tym roku klęska tej partii w wyborach regionalnych, podczas gdy jeszcze dwa lata temu w wyborach do Bundestagu FDP uzyskała ponad 14-procentowe poparcie. - FDP jest na poziomie partii obrońców zwierząt. Ale nie chcę ich porównywać, bo byłoby to niesprawiedliwe wobec partii obrońców zwierząt - powiedział Gabriel. Jego zdaniem zbliża się koniec koalicji chadeków i liberałów, którzy "nie będą już w stanie dojść do ładu ze sobą nawzajem".

W opublikowanym w niedzielę wywiadzie z gazetą "Tagesspiegel" Gabriel zaproponował kanclerz Merkel poparcie SPD dla ewentualnego chadeckiego rządu mniejszościowego w sprawach dotyczących walki z kryzysem w strefie euro, jeśli koalicja z liberałami się rozpadnie. - Okażemy w parlamencie wystarczająco dużo siły i odpowiedzialności, aby bez FDP podjąć ważne decyzje, potrzebne dla stabilizacji Europy, a następnie w uporządkowany sposób doprowadzić do nowych wyborów - powiedział Gabriel. - Jeśli kanclerz i jej minister finansów Wolfgang Schaeuble chcą sprostać historycznej odpowiedzialności za Niemcy i Europę nie mogą dłużej rządzić z tą koalicją - ocenił.

W zeszłym tygodniu w chadecko-liberalnej koalicji wybuchł otwarty konflikt o działania służące stabilizacji euro. Szef FDP i wicekanclerz Philipp Roesler ocenił, że ewentualna kontrolowana niewypłacalność Grecji nie może być dłużej tematem tabu. Publicznie podtrzymał on potem tę opinię, chociaż kanclerz Angela Merkel próbowała przywołać go do porządku, apelując o ostrożne dobieranie słów, by jeszcze bardziej nie niepokoić rynków. Komentatorzy uznali, że stanowczość Roeslera to próba podreperowania fatalnych notowań jego partii przed wyborami w Berlinie. Strategia ta jednak zawiodła.

Niedzielne wybory do Izby Deputowanych Berlina wygrała SPD na czele z burmistrzem Klausem Wowereitem, zdobywając 28,3 proc. głosów. Drugą siła polityczną w stolicy Niemiec jest CDU, którą poparło 23,4 proc., a trzecią - Zieloni z poparciem wynoszącym 17,6 proc. Postkomunistyczna Lewica uzyskała 11,7 proc. głosów. Do parlamentu Berlina wejdzie też Partia Piratów, na którą głosowało aż 8,9 proc. wyborców. Ugrupowanie to będzie mieć 15 posłów w Izbie Deputowanych - dokładnie tylu, ilu wystawiło kandydatów w wyborach.