Kobiety dziedziczą tron tylko wówczas, gdy w rodzinie królewskiej nie ma męskiego potomka. Tak było w rodzinie Jerzego VI, który miał dwie córki. Starsza z nich, Elżbieta, zasiadła na tronie w 1952 roku. Ona też jest "z urzędu" głową Commonwealthu oraz głową jego państw członkowskich.
Inna ze zmian, proponowanych przez brytyjskiego premiera, ograniczałaby obowiązujące od 1772 roku prawo o ślubach królewskich przyznające panującemu monarsze uprawnienia do wyrażania zgody na to, z kim żenią się lub wychodzą za mąż potomkowie Jerzego II. Rząd proponuje zmniejszenie zakresu osób, wobec których monarcha zachowałby tę prerogatywę do pierwszych sześciu w sukcesji do tronu.
Aby brytyjski parlament mógł wprowadzić zmiany w niepisanej konstytucji kraju, wszyscy członkowie tej organizacji muszą się na nie zgodzić. Samo wprowadzenie zmian wymaga nowelizacji kilku ustaw rangi konstytucyjnej i uciążliwego procesu ratyfikacji. Skomplikowana materia prawna i presja bieżących spraw powodowały, że wcześniejszych przymiarek do zmiany prawa o sukcesji do tronu nie udało się przeprowadzić. Inicjatywy podejmowali indywidualni posłowie, ale z braku poparcia rządu były bez szans.
Teraz jednak sam rząd jest inicjatorem zmian. Przed wyznaczonym na koniec października szczytem Commonwealthu w australijskim Perth premier Cameron napisał do jego przywódców list w tej sprawie. Zaznaczył w nim, że Wielka Brytania uznaje równość płci we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Uprzywilejowanie mężczyzn w dostępie do najważniejszej funkcji w państwie nazwał "anomalią". Tego samego słowa użył dla określenia zakazu ślubów z katolikami w rodzinie królewskiej pod groźbą utraty prawa do tronu.
Nowe rozwiązania dotyczące sukcesji miałyby zastosowanie wobec dzieci wnuka Elżbiety II, księcia Cambridge - Williama, nawet, gdyby przyszły one na świat zanim prawo wejdzie w życie. Jeśli więc ze związku Williama i Kate jako pierwsza narodziłaby się córka, to automatycznie stałaby się trzecią w sukcesji do tronu nawet, jeśli później miałaby mieć młodszego brata.
Rozpoczęte przez premiera Camerona konsultacje dotyczą tzw. realms, państw, na czele których stoi głowa Commonwealthu. Obok Wielkiej Brytanii należą do nich: Australia, Kanada, Nowa Zelandia, Jamajka, Antigua i Barbuda, Bahamy, Barbados, Grenada, Belize, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Wyspy Salomona, Tuvalu, Saint Vincent i Grenadyny oraz Papua Nowa Gwinea.PAP, arb