Chilijscy studenci kontra rząd. Starcia w Santiago

Chilijscy studenci kontra rząd. Starcia w Santiago

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na ulicach Santiago doszło do starć policji ze studentami (fot. FORUM)
Do gwałtownych starć między studentami a policją doszło w stolicy Chile po załamaniu się rozmów z rządem na temat reformy systemu edukacji państwowej - podała BBC. Protesty, m.in. studentów i nauczycieli, trwają w Chile już piąty miesiąc.
Zamaskowani protestujący rzucali w policję koktajlami Mołotowa, a policja użyła armatek wodnych do rozproszenia tłumu. Podpalony został autobus oraz barykady wzniesione przez demonstrantów. Na skutek rozruchów zablokowane były ulice wokół uczelni Universidad de Chile i Universidad de Santiago. Jednocześnie studenci i związki zawodowe ogłosiły strajk - który potrwa do 19 października - po tym, gdy załamały się rozmowy delegatów z rządem na temat reform w systemie edukacji państwowej.

Studenci domagają się głębokich reform systemu, który ich zdaniem jest niedemokratyczny i niedofinansowany. Ich głównym postulatem są konstytucyjne gwarancje darmowego nauczania publicznego i jego wysokiej jakości. Tymczasem obecnie szkoły państwowe są na utrzymaniu niedofinansowanych gmin. W Chile istnieje podział na szkoły państwowe i prywatne, co  krytycy nazywają "edukacyjnym apartheidem" - pisze BBC. Dlatego protestujący chcą też, by rząd sprawował kontrolę nad obydwoma typami placówek.

Prezydent Sebastian Pinera obiecał okrojone reformy, obejmujące m.in. podwyżkę stypendiów i tanich kredytów, i ok. 4 mld dolarów dodatkowych środków, jednak twardo odmówił państwowej kontroli nad szkołami i  bezpłatnej edukacji. Demonstranci uznali jego propozycje za  niewystarczające. - Rząd nie chce zaspokoić żądań większości w naszym kraju - ocenili, na co rzecznik rządu odparł, że "ruch studentów został opanowany przez najbardziej radykalne i nieprzejednane grupy".

PAP, arb