Atak talibów na siły ISAF. 17 osób nie żyje

Atak talibów na siły ISAF. 17 osób nie żyje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykańscy i brytyjscy żołnierze przed wyjazdem na patrol (fot. Wikipedia) 
13 Amerykanów zginęło w Kabulu w ataku zamachowca-samobójcy na konwój międzynarodowych sił ISAF. W zamachu przy użyciu samochodu-pułapki śmierć poniosło też trzech cywilów i afgański policjant - podały siły NATO i MSW Afganistanu.

Przedstawiciel policji w Kabulu oświadczył, że atak nastąpił na  zachodnich obrzeżach stolicy, w pobliżu ruin dawnego pałacu królewskiego Dar-ul-Aman, zniszczonego w czasie wojny domowej lat 90.

Śmigłowce NATO przetransportowały część rannych do szpitala, pozostałym udzielono pierwszej pomocy na miejscu. Według dyrektora szpitala Istiklal w Kabulu ośmiu Afgańczyków hospitalizowano.

Do ataku chwilę później przyznali się talibowie. Twierdzą, że w samochodzie znajdowało się 700 kg materiałów wybuchowych.

Był to najbardziej krwawy od 10 lat atak lądowy na siły międzynarodowe w Afganistanie. Ataki te są stosunkowo rzadkie w silnie strzeżonym Kabulu, w porównaniu z południową i wschodnią częścią Afganistanu.

W sobotę doszło w tym kraju do jeszcze dwóch zamachów.

Tego samego dnia doszło do jeszcze dwóch zamachów. Pierwszy miał miejsce w prowincji Kandahar. Mężczyzna w mundurze afgańskiej armii zaczął strzelać do afgańskich i zagranicznych żołnierzy; zginęło dwóch Australijczyków oraz napastnik - podała dpa.

Drugi zamach udaremniono w prowincji Kunar na wschodzie Afganistanu, która stanowi matecznik bojowników wzdłuż granicy z Pakistanem. Jak powiadomiła lokalna policja, strażnicy przed siedzibą wywiadu prowincji zauważyli podejrzanie zachowującą się kobietę i zaczęli strzelać, na co ona zdetonowała ładunek. Obyło się bez ofiar.

pap, em