Rzecznik piechoty morskiej Kendra N. Hardesty powiedział, że w tej sprawie prowadzone jest śledztwo. Na razie nie udało się ustalić autentyczności nagrania ani tożsamości żołnierzy. Kontyngent amerykański w Afganistanie liczy 100 tys. żołnierzy, a 20 tys. z nich to żołnierze piechoty morskiej (marines). Ci ostatni stacjonują głównie w prowincjach Kandahar i Helmand.
Afganistan potępia, NATO też
Amatorskie nagranie wideo, które przedstawia czterech żołnierzy ubranych w amerykańskie mundury oddających mocz na zwłoki talibskich bojowników, obraża żołnierzy NATO - oświadczyło dowództwo sił ISAF. Akt ten potępił też prezydent Afganistanu Hamid Karzaj.
"To lekceważące i niewytłumaczalne działanie jest niezgodne z wysokimi standardami moralnymi, których przestrzegania oczekujemy od sił koalicji" - czytamy w komunikacie dowództwa podległych Sojuszowi Północnoatlantyckiemu Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF). ISAF "stanowczo potępia" postępowanie, którego najpewniej dopuściła się "niewielka grupa Amerykanów, najprawdopodobniej już niesłużących w Afganistanie". "To zachowanie obraża ofiary i podstawowe wartości wszystkich członków koalicji reprezentującej 50 państw" - przekonuje ISAF.
"Głębokie poruszenie" nagraniem wyraził prezydent Afganistanu Hamid Karzaj. - Profanacja zwłok trzech Afgańczyków przez amerykańskich żołnierzy to akt karygodny i nieludzki - ocenił szef państwa. Zaapelował jednocześnie do amerykańskich władz, by surowo ukarały osoby, "które zostaną uznane za winne tej zbrodni""Wideo nie zaszkodzi rozmowom"
W rozmowie z AFP rzecznik talibów Zabiullah Mudżahid potępił ten "barbarzyński akt". - W ciągu ostatnich 10 lat były setki podobnych przypadków, które nie ujrzały światła dziennego - zaznaczył. Mudżahid dodał, że wideo nie wpłynie na negocjacje pokojowe. - To jest proces polityczny, więc wideo nie zaszkodzi naszym rozmowom i wymianie więźniów - powiedział rzecznik dodając, że rozmowy są dopiero na wstępnym etapie. Wcześniej poinformował on, że polityczne skrzydło talibów jest gotowe przystąpić do rozmów o zakończeniu wojny w Afganistanie. Podkreślili, że nie oznacza to, iż bojownicy zakończą walkę zbrojną.
"Washington Post" podał , że administracja prezydenta Baracka Obamy wznowi rozmowy pokojowe, gdy prezydent Afganistanu Hamid Karzaj wyda na nie oficjalną zgodę. Były amerykański dyplomata Marc Grossman, który w zeszłym roku kierował serią sekretnych spotkań z talibami, spotka się z Karzajem w przyszłym tygodniu - twierdzą przedstawiciele władz USA, na których powołuje się waszyngtoński dziennik. Na koniec 2014 roku Biały Dom przewiduje całkowite wycofanie wojsk NATO z Afganistanu.
Więźniowie Guantanamo za negocjacje
W ubiegłym tygodniu talibowie poinformowali o wstępnym porozumieniu w sprawie otwarcia biura łącznikowego w Katarze, które ma odegrać ważną rolę w negocjacjach pokojowych po 10 latach międzynarodowej interwencji wojskowej w Afganistanie. W zamian talibowie zażądali uwolnienia talibskich więźniów przetrzymywanych w bazie Guantanamo. Mieliby oni trafić do Kataru.
Od czasu obalenia rządów talibów w Afganistanie pod koniec 2001 roku islamiści prowadzą zbrojne działania partyzanckie przeciwko władzom w Kabulu i międzynarodowym siłom dowodzonym przez NATO.
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Talibowie: rozmowy pokojowe to nie koniec dżihadu
ja, PAP