Bośnia, Serbia i Chorwacja chcą wspólnie przetrwać kryzys

Bośnia, Serbia i Chorwacja chcą wspólnie przetrwać kryzys

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Serbii Boris Tadić (fot. EPA/FEHIM DEMIR/PAP)
Prezydenci Bośni, Serbii i Chorwacji ustalili, że ich kraje muszą zacieśnić współpracę w celu przetrwania kryzysu gospodarczego, który panuje na kontynencie. Tematem rozmów były też procesy ws. zbrodni wojennych i współpraca w zakresie sądownictwa.
Prezydenci Chorwacji i Serbii - Ivo Josipović i Boris Tadić - zapowiedzieli, że będą zabiegać, by rządy ich krajów podpisały dwustronne umowy w sprawie współpracy w procesach dotyczących zbrodni popełnionych w czasie konfliktów z początku lat 90. Spotkanie odbyło się w Jahorinie koło Sarajewa. Josipović wyjaśnił, że takie porozumienie jest bardzo ważne z jednej strony dla bardziej skutecznego ścigania sprawców zbrodni wojennych, a z drugiej strony dla "uniknięcia upolityczniania procesów". Ocenił, że wszystkie kraje bałkańskie poczyniły "poważne postępy" w tej dziedzinie.

We wrześniu 2011 roku serbski wymiar sprawiedliwości przesłał Zagrzebiowi akty oskarżenia wobec grupy dawnych chorwackich polityków i weteranów, co wywołało w Chorwacji oburzenie. Z kolei w październiku chorwacki parlament przyjął ustawę odrzucającą wszelkie procedury prawne podjęte przez stronę serbską wobec obywateli Chorwacji podejrzanych o zbrodnie wojenne. Prezydent Josipović skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

Żeljko Komszić, który pełni funkcję przewodniczącego trzyosobowego prezydium (kolegialny szef państwa) Bośni i Hercegowiny, oświadczył natomiast, że jego kraj nie przyłączy się do inicjatywy Belgradu i Zagrzebia, ponieważ w BiH nie ma jednomyślności w tej sprawie.

Przywódcy trzech państw omawiali także współpracę w dziedzinach, w których będzie ona szczególnie korzystna, jak np. walka z przestępczością zorganizowaną, wspólna służba konsularna poza granicami, wspólne zabieganie o pewne fundusze unijne. - Stoimy w obliczu kryzysu w związku z bezrobociem - powiedział Tadić, wskazując, że bezrobocie w reprezentowanych na spotkaniu trzech krajach sięga od 14 do 23 proc. Dodał, że wiele w przyszłości tego regionu zależy od tego, jak UE rozwiąże swoje problemy gospodarcze, bowiem ona, jak podkreślił, "jest naszym największym rynkiem i nasza praca od niej zależy". Omawiano też sposoby przyciągnięcia do regionu zagranicznych inwestycji.

- Cały ten region nie jest rozwinięty; powinniśmy zaangażować wszystkie nasze zdolności do budowy dróg, kolei, lotnisk, portów - zwrócił uwagę Bakir Izetbegović - przedstawiciel Bośniaków wchodzący w skład kolegialnej prezydentury BiH. Tadić zapowiedział również gotowość spotkania z premierem Kosowa Hashimem Thacim, jeśli ten zgodzi się na rozmowy o "planie" Belgradu dla Kosowa. Serbia nie uznaje niepodległości swej dawnej prowincji, proklamowanej jednostronnie w lutym 2008 roku. Plan ten przewiduje m.in. przyznanie specjalnego statusu północy Kosowa, zamieszkanej w większości przez Serbów, którzy nie uznają władz kosowskich w Prisztinie.

Spotkanie w Jahorinie pokazuje, jak pisze agencja Associated Press, jak daleko dawne jugosłowiańskie republiki zaszły w ciągu dwóch dekad od czasu rozpadu federacji i serii krwawych konfliktów. Do spotkania dochodzi w czasie, gdy wiadomo, że Chorwacja dołączy do Unii Europejskiej w następnym roku, a Serbia wraz z Bośnią i Hercegowiną również dążą do zbliżenia z UE.

zew, PAP