"Kocham kraj polskich sąsiadów". Gauck zostanie prezydentem Niemiec

"Kocham kraj polskich sąsiadów". Gauck zostanie prezydentem Niemiec

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joachim Gauck (fot. EPA/JENS BUETTNER/PAP)
Były szef urzędu do spraw akt Stasi Joachim Gauck jest kandydatem na nowego prezydenta Niemiec - poinformowała kanclerz Angela Merkel. Gauck ma poparcie chadecko-liberalnej koalicji, socjaldemokratów oraz Zielonych.
Gauck zastąpi na stanowisku głowy państwa Christiana Wulffa. 17 lutego Wulff podał się do dymisji, gdy hanowerska prokuratura wystąpiła o uchylenie jego immunitetu w związku z podejrzeniem przyjmowania korzyści majątkowych w czasie, kiedy był premierem landu Dolna Saksonia.

Kandydatura luterańskiego pastora i byłego działacza antykomunistycznej opozycji w dawnej NRD została ogłoszona na konferencji prasowej po wieczornym spotkaniu przywódców rządzących partii CDU, CSU, liberalnej FDP oraz opozycyjnych SPD i Zielonych w Urzędzie Kanclerskim.

"Może nam dać ważne impulsy"

- Centralnym tematem działalności publicznej Joachima Gaucka jest idea wolności i odpowiedzialności. Dokładnie to - przy wszystkich różnicach - łączy mnie z Joachimem Gauckiem - powiedziała Merkel. - Oboje przeżyliśmy cześć naszego życia w dawnej NRD i nasza tęsknota za wolnością spełniła się w 1989 roku - oświadczyła Merkel dodając, że ludzie Kościoła, tacy jak Gauck, mieli duży udział w sukcesie pokojowej rewolucji w dawnej NRD. - Jestem pewna, że człowiek ten może dać nam ważne impulsy, byśmy sprostali obecnym i przyszłym wyzwaniom - dodała niemiecka kanclerz. Jej zdaniem, jednym z głównych zadań nowego prezydenta będzie umacnianie zaufania do demokracji.

"By ludzie dostrzegli, że żyją w dobrym kraju"

Gauck dziękował politykom za zaufanie. - Najbardziej porusza mnie to, że ktoś, kto urodził się jeszcze w czasie mrocznej wojny i 50 lat żył w dyktaturze, teraz ma stanąć na czele państwa. Dla mnie najważniejsze jest, by ludzie znów dostrzegli, że żyją w dobrym kraju, który mogą kochać, bo daje możliwość życia w wolności - powiedział.

Od początku Gauck miał poparcie opozycyjnych SPD i Zielonych, którzy już w ostatnich wyborach prezydenckich w 2010 r. wystawiły wspólnie kandydaturę popularnego luterańskiego pastora. Wówczas przegrał on z popieranym przez chadecko-liberalną koalicję Christianem Wulffem.

Publikowane przez media sondaże pokazywały, że również mieszkańcy Niemiec najchętniej widzieliby Gaucka jako nowego prezydenta RFN. Według badania ośrodka Emnid dla gazety "Bild am Sonntag" ma on poparcie 54 proc. obywateli.

Chadecy nie mieli wyjścia

W niedzielę nieoczekiwanie za Gauckiem wypowiedziała się też liberalna FDP, nie pozostawiając sceptycznym chadekom wielkiego wyboru. Zdaniem niemieckich komentatorów było to ryzykowne posunięcie liberałów, które mogło skończyć się nawet rozpadem koalicji rządzącej. Merkel ustąpiła jednak pod presją. - Wszystko dobre, co się dobrze kończy - skomentowali szef SPD Sigmar Gabriel oraz przewodniczący liberałów Philipp Roessler.

Wybory prezydenckie muszą się odbyć do 18 marca. Prezydenta RFN wyłania Zgromadzenie Federalne, złożone z członków Bundestagu i takiej samej liczby przedstawicieli krajów związkowych Niemiec.

W 1989 r. zakładał opozycję

Pochodzący z Rostocku 72-letni Joachim Gauck był w 1989 r. jednym z założycieli organizacji Neues Forum, antykomunistycznej opozycji w NRD i posłem w wyłonionej w pierwszych wolnych wyborach Izbie Ludowej. W latach 1990-2000 pełnił funkcję pełnomocnika federalnego ds. akt komunistycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa (Stasi); kierowaną przez niego instytucję nazywano powszechnie Urzędem Gaucka.

"Kocham kraj polskich sąsiadów"

Gdy przed wyborami prezydenckimi w 2010 r. spotkał się z grupą zagranicznych dziennikarzy w Berlinie, wyznał, że gdyby został prezydentem, chciałby z pierwszą wizytą zagraniczną pojechać do Polski. - Jestem jednym z tych Niemców, który kocha kraj polskich sąsiadów z uwagi na ich porywające umiłowanie wolności - mówił wówczas.

- Naród polskich sąsiadów bardzo leży mi na sercu. Gdyby tu (w Niemczech) zapanowała nowa dyktatura, pojechałbym do Polski, bo tam żyje więcej ludzi, którzy są gotowi zaryzykować coś dla wolności - dodał. Mówił też o głębokiej wdzięczności opozycjonistów w dawnej NRD, do których się zalicza, wobec działaczy polskiej Solidarności i intelektualistów w Polsce.

zew, PAP