Zachód nie wierzy Asadowi. "Cyniczne sztuczki, fałszywe referendum"

Zachód nie wierzy Asadowi. "Cyniczne sztuczki, fałszywe referendum"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Baszar el-Asad (fot. EPA/SANA/PAP) 
Fikcją i pustym gestem Zachód i syryjska opozycja nazwały referendum w sprawie nowej konstytucji, które odbyło się 26 lutego w Syrii. Mimo trwającego głosowania siły rządowe nie zaprzestały ataków na przeciwników syryjskiego reżimu - od 25 lutego w Syrii zginęło ok. 120 osób.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton nazwała referendum "cyniczną sztuczką". Prezydent Syrii Baszar el-Asad wykorzysta udział części Syryjczyków w "fałszywym referendum" jako "usprawiedliwienie tego, co  robi innym Syryjczykom" - oceniła w wywiadzie dla stacji CBS News w  Maroku. Szefowa amerykańskiej dyplomacji ponowiła też apel do syryjskich żołnierzy i biznesmenów wspierających reżim w Damaszku. - Im dłużej udzielacie poparcia kampanii przemocy przeciw waszym siostrom i braciom, tym większa staje się plama na waszym honorze" - powiedziała Clinton. - Jeśli odmówicie udziału w atakach, wasi rodacy powitają was jak bohaterów - dodała.

Syrię skrytykowały również Niemcy. - Referendum w Syrii to nic innego jak farsa. Oddane w nim głosy nie pomogą w rozwiązaniu kryzysu. Asad musi zakończyć przemoc i przekazać władzę - przekonywał szef MSZ Guido Westerwelle.

Syryjska opozycja zaapelowała o bojkot głosowania i udział w strajku generalnym. Część niechętnych Asadowi Syryjczyków poszło jednak do urn, argumentując, że  należy korzystać z gotowości reżimu do pójścia na jakiekolwiek ustępstwa. Wskazywano przy tym, że jeszcze przed rokiem referendum nie  byłoby do pomyślenia. Niektóre osoby mówiły, że naciskano na nie, by nie brały udziału w głosowaniu.

Tymczasem opozycyjna Narodowa Rada Syryjska wezwała alawitów, mniejszość religijną skupioną wokół Asada i służącą w jego armii, by  przeszła na stronę przeciwników reżimu. "Wyciągamy dłoń do alawitów, by  zbudować państwo prawa i obywateli. Reżimowi nie uda się skłonić nas do  pozabijania się nawzajem" - podano w komunikacie. Według Asada reforma konstytucyjna po referendum ma polegać na  rezygnacji partii Baas z jej pozycji praktycznie jedynej dotychczas partii rządzącej, utworzeniu rządu koalicyjnego, w skład którego weszliby "przedstawiciele wszystkich sił" oraz na przeprowadzeniu do  lata wyborów parlamentarnych. Silna pozycja prezydenta ma być utrzymana. Nowa konstytucja ogranicza liczbę prezydenckich kadencji do  dwóch, jednak zapis ten najprawdopodobniej nie obejmie wieloletnich rządów Asada.

PAP, arb