Phenian pręży muskuły - armia Korei Północnej gotowa do walki

Phenian pręży muskuły - armia Korei Północnej gotowa do walki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kim Dzong Un nie zdołał doprowadzić do tego, by Korea Północna doczekała się własnego satelity na orbicie (fot. EPA/JEON HEON-KYUN/PAP)
Korea Północna, która mimo międzynarodowych protestów przeprowadziła nieudaną próbę wystrzelenia na orbitę okołoziemską satelity, podwyższyła poziom alertu dla swych sił zbrojnych - poinformował południowokoreański minister obrony Kim Kwan Dzin. Armia zamieszkanej przez ok. 24,5 miliona osób Korei Północnej liczy ok. 1,2 miliona żołnierzy.
- Siły zbrojne Korei Północnej zostały postawione w stan podwyższonego gotowości - oświadczył minister przed komisją parlamentarną. Nie wiadomo, czy decyzja o alercie zapadła przed czy już po wystrzeleniu przez Phenian rakiety z satelitą.

Komisja obrony parlamentu Korei Południowej przyjęła rezolucję, w  której domaga się "zdecydowanej" odpowiedzi na nową "prowokację" Północy. Posłowie z Południa żądają od Phenianu "natychmiastowego zawieszenia prac nad rozwojem broni masowego rażenia i rakiet dalekiego zasięgu". W związku z próbą minister Kim Kwan Dzin spotkał się z dowódcą amerykańskich wojsk stacjonujących w Korei Płd. generałem Jamesem D. Thurmanem i amerykańskim ambasadorem Sung Kimem. Przy tej okazji domagał się "odpowiednich sankcji" po wystrzeleniu przez Phenian rakiety.

Jako pierwsze o niepowodzeniu tej próby rakietowej poinformowały m.in. Stany Zjednoczone, a po kilku godzinach Phenian przyznał, że  satelity nie udało się umieścić na orbicie. Waszyngton ocenia, że w rzeczywistości Korea Północna testowała międzykontynentalny pocisk balistyczny o zasięgu 6 tys. do 9 tys. kilometrów.

Japonia, Wielka Brytania i wiele innych krajów wezwało Phenian do zrezygnowania z wystrzelenia satelity natychmiast po ogłoszeniu tych planów 16 marca. Północnokoreańskie władze utrzymywały jednak, że satelita meteorologiczny Kwangmyongsong-3 ma służyć celom pokojowym, a tor lotu rakiety Unha-3 "nie będzie miał wpływu" na sąsiednie państwa.

PAP, arb