Dzięki mediacji Unii Afrykańskiej oba państwa, zarzucające sobie wzajemnie wspieranie rebeliantów po przeciwnych stronach granicy, powróciły w ubiegłym tygodniu do negocjacji, które były ich pierwszymi bezpośrednimi rozmowami od czasu kwietniowego kryzysu. W ciągu 10 dni rokowań nie zdołano jednak ustalić przebiegu strefy zdemilitaryzowanej wzdłuż liczącej 1800 kilometrów granicy.
Delegacja Sudanu oskarżyła Sudan Południowy o wysunięcie nowych pretensji terytorialnych, obejmujących między innymi pole naftowe Heglig, którego produkcja ma żywotne znaczenie dla rozchwianej gospodarki kraju. Siły Południa przejściowo okupowały Heglig w trakcie niedawnych walk. Tymczasem Sudan Południowy uzasadnia swe prawa do spornych terytoriów składem etnicznym zamieszkującej je ludności.
PAP, arb