List p.o. prezydenta Ukrainy: Związku Radzieckiego już nie ma

List p.o. prezydenta Ukrainy: Związku Radzieckiego już nie ma

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ołeksandr Turczynow [fot.By ВО Свобода [CC-BY-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons 
"W tej chwili, na oczach całego świata, upada imperium sowieckie. Plan jego wskrzeszenia był długo opracowywany na Kremlu, jednak nic z tego nie wynikło: Ukraina udowodniła, że dojrzała do niepodległego państwa, do tego, by samodzielnie decydować o polityce wewnętrznej i zewnętrznej" - Tymi słowy rozpoczyna się list p.o. Ukrainy Ołeksandra Turczynowa, cytowany przez "The New York Times".
"Wszystko zaczęło się, gdy Wiktor Janukowycz, ówczesny prezydent, nie zwracał uwagi na proeuropejskie tęsknoty Ukraińców. Doprowadziło to do masowych protestów w Kijowie, jesienią 2013 roku. Wszystko zaczęło się, gdy Janukowycz, przy aktywnym wsparciu Rosji, postanowił uciec się do polityki przymusu . Wtedy stracił kontrolę nad sytuacją. Wszystko zaczęło się, gdy Janukowycz przekroczył ostateczną granicę, gdy pozwolił na otwarcie ognia do własnego narodu - wtedy stracił legitymację prezydenta.

Strategia Kremla polegała na maksymalnym osłabianiu Ukrainy, między innymi poprzez podważanie prawowitości niektórych regionów naszego kraju i ich przynależności do narodu ukraińskiego. Rosja chciała stworzyć swoistą enklawę na południu i wschodzie, podobną do Naddniestrza w Mołdawii czy Abchazji i Osetii Południowej w Gruzji. Rosja potrzebuje takich zamrożonych konfliktów , by zapobiec prawidłowemu rozwojowi postsowieckich republik i ich integracji ze strukturami europejskimi czy NATO.

To bezczelna i nieuzasadniona agresja pod przykrywką ochrony społeczności rosyjskojęzycznej realizuje oczywisty cel: osłabienia i rozbicia Ukrainy, aby utworzyć kolejną strefę stabilności w Europie, a przez to - zatrzymać proces integracji europejskiej. Celem Moskwy, innymi słowy, jest zapobieżenie upadkowi idei Związku Sowieckiego.

Na Krymie wojska rosyjskie zablokowały nasze budynki rządowe, przejęły naszą infrastrukturę i przejęły nasze bazy wojskowe i składy broni - wszystko po to, by sprowokować Ukrainę do reakcji. Tym samym, Rosja zapewniłaby sobie pretekst do inwazji na pełną skalę. Taktyka ta jest bardzo zbliżona do tej, gdy rozmieszczano rosyjskie wojska w Osetii i Abchazji w czasie wojny z 2008 roku.

Ukraiński rząd zrobił wszystko, co możliwe, aby uniknąć tej pułapki i utrzymać pokój. Nikt nie powinien wątpić, że Ukraińcy są gotowi bronić swojego kraju. Ale pamięć o bolesnych stratach wśród naszych ludzi w czasie protestów w Kijowie jest jeszcze świeża, nie możemy pozwolić na kolejny rozlew krwi.

Ukraina jest otwarta na każdy konstruktywny dialog z Federacją Rosyjską, który byłby oparty o partnerstwo. Pragniemy rozwijać sprawiedliwe i wzajemnie korzystne stosunki. To  Rosja musi zdecydować, jak zareagować.

Związek Radziecki nie istnieje. Wszyscy musimy pogodzić się z tym faktem i rozpocząć nową erę współpracy opartej na równości i prawie narodu ukraińskiego do wyboru własnego rządu i własnego losu". - Tak Turczynow zakończył swój list.

DK, The New York Times