Eksperci pomylili się: odgłosy według których koordynowano działania poszukiwawcze nie pochodziły z czarnej skrzynki Boeinga MH370, Malaysia Airlines.
Właśnie zakończyły się siedmiotygodniowe poszukiwania Boeinga MH370. Pomimo ogromnego budżetu, przedzielonego na akcję poszukiwawczą, nadal nie udało się odnaleźć nawet jednej poszlaki, która pomogłaby w zlokalizowaniu samolotu - pisze brytyjski Independent.co.uk.
Poszukiwania prowadzone były od początku kwietnia, a wstępną lokalizację, w której mógł znajdować się samolot wskazały detektory, które wychwyciły sygnały z czarnej skrzynki. Michael Dean, zastępca dyrektora inżynierii oceanicznej, powiedział, że sygnały mogły pochodzić najpewniej z pokładu statku poszukiwawczego.
Według wstępnych szacunków, samolot mógł znajdować się na obszarze 850 kilometrów kwadratowych (wyznaczono go na podstawie sygnałów), obecnie ten obszar poszerzono do 60 000 kilometrów kwadratowych. W sierpniu poszukiwaniami zajmą się Chiny, a jeśli im się nie powiedzie – zaginionego samolotu zacznie szukać prywatny operator.
I ndependent.co.uk
Poszukiwania prowadzone były od początku kwietnia, a wstępną lokalizację, w której mógł znajdować się samolot wskazały detektory, które wychwyciły sygnały z czarnej skrzynki. Michael Dean, zastępca dyrektora inżynierii oceanicznej, powiedział, że sygnały mogły pochodzić najpewniej z pokładu statku poszukiwawczego.
Według wstępnych szacunków, samolot mógł znajdować się na obszarze 850 kilometrów kwadratowych (wyznaczono go na podstawie sygnałów), obecnie ten obszar poszerzono do 60 000 kilometrów kwadratowych. W sierpniu poszukiwaniami zajmą się Chiny, a jeśli im się nie powiedzie – zaginionego samolotu zacznie szukać prywatny operator.
I ndependent.co.uk