Irak pogrąży się w wojnie domowej? 35 tys. żołnierzy uciekło przed garstką rebeliantów

Irak pogrąży się w wojnie domowej? 35 tys. żołnierzy uciekło przed garstką rebeliantów

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc) 
Sunnicka organizacja terrorystyczna Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie, która powiązana jest z Al-Kaidą, konsekwentnie prowadzi ofensywę na północy Iraku.
Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie powstało z połączenia organizacji terrorystycznej powołanej przez Abu Musabę az-Zarkawiego w Iraku do walki z Amerykanami w 2003 r. oraz Frontu Obrony Ludności Lewantu, który zaangażował się w 2013 r. w wojnę domową w Syrii. Powstały w ten sposób ISIL rozpoczął na przełomie 2013 i 2014 r. ofensywę na północy Iraku.

Na początku bieżącego roku rebelianci z ISIL wyparli siły rządowe z Faludży oraz Ar-Ramadi. Zajęli posterunki policji a także zabrali zapasy broni i amunicji. Iraccy policjanci uciekli z miast, a z ekstremistami starli się żołnierze irackich sił specjalnych. Wraz z upływem miesięcy terroryści nasilali swoje ataki, za cel biorąc głównie ludność cywilną. Tylko w maju zabili 799 osób.

Bojownicy, którzy nabrali doświadczenia podczas wojny domowej w Syrii, wciąż pozostają aktywni. Od początku bieżącego tygodnia toczyli ciężkie walki z siłami bezpieczeństwa w Mosulu. Ostateczne rozstrzygnięcie miało miejsce wczoraj, kiedy to bojownicy z ISIL wyprali siły rządowe z miasta, przejmując nad nim kontrolę. Zajęli m.in. turecki konsulat, uprowadzając dyplomatę oraz 48 osób pochodzących z Turcji. Jak wynika z relacji napływających z Iraku, 35-tysięczna iracka armia bez walki uciekła z Mosulu przed zaledwie 800 rebeliantami.

Zajęcie Mosulu może negatywnie wpłynąć na sytuacją w kraju, ponieważ region wokół miasta zamieszkują sunnici, którzy krytycznie wypowiadają urzędującym premierze Nourim Al-Malikim. Władze w Bagdadzie twierdzą, że miejscowa ludność od dawna wspiera rebeliantów. Oprócz Mosulu, bojownicy zajęli również Tikrit.

ISIL zapowiada, że to dopiero początek konfliktu. W opublikowany wczoraj oświadczeniu rzecznik organizacji Abu Muhammad Al-Adnani powiedział, że „prawdziwa bitwa jeszcze się nie zaczęła, ale dojdzie do skutku w Bagdadzie i Karbali”. Polecił bojownikom, aby przygotowali się walki i byli gotowi. Dodał, że premier Al-Maliki swoimi działaniami zaprzepaścił szansę na zjednoczenie narodu irackiego.

Szef irackiego rządu nie zamierza jednak składać broni. W telewizyjnym wystąpieniu zaapelował, aby społeczeństwo zjednoczyło się i stanęło do walki. – Rząd iracki dostarczy broni wszystkim obywatelom, którzy zgłoszą się na ochotnika do walki z rebeliantami – powiedział Al-Maliki.

siteintelgroup.com, altair.com.pl, Financial Times, un.org, wyborcza.pl