Według początkowego planu miało w nim brać udział dziesięć samolotów pasażerskich; pięć z nich miało zostać porwanych na wschodnim wybrzeżu USA, a pięć na zachodnim. Później plan został zmodyfikowany. Przewidywał, że 22 terrorystów dokona samobójczych zamachów za pomocą czterech porwanych samolotów. Po nich miała nastąpić druga fala ataków na cele amerykańskie na całym świecie, ewentualnie z pomocą sojuszników Al-Kaidy w Azji Południowo-Wschodniej.
Szef Al-Kaidy bin Laden zrezygnował jednak z ataków na zachodnim wybrzeżu oraz z rozważanych porwań samolotów w Azji. Ostatecznie w akcji 11 września wzięło udział 19 terrorystów, którzy porwali cztery samoloty. Dwa uderzyły w wieżowce WTC w Nowym Jorku, doprowadzając do ich zawalenia, trzeci w Pentagon w Waszyngtonie, a czwarty, który leciał w kierunku Waszyngtonu, spadł i rozbił się w Pensylwanii, kiedy pasażerowie wdali się w walkę z porywaczami.
Według Chalida Szejka Mohameda, niektórym terrorystom wyznaczonym do przeprowadzenia ataku 11 września nie udało się przedostać do USA.
Zgodnie z pierwotnym planem w akcji mieli wziąć udział terroryści z innych krajów, ale bin Laden ostatecznie zdecydował się oprzeć głównie na swoich rodakach z Arabii Saudyjskiej. Spośród 19 porywaczy 15 było Saudyjczykami. Zdaniem wywiadu amerykańskiego, bin Laden wybrał Saudyjczyków, ponieważ bardziej im ufał, a także dlatego, że łatwiej im było dostać się do USA jako obywatelom kraju zaprzyjaźnionego ze Stanami Zjednoczonymi.
Rewelacje Mohameda znajdują podobno częściowe potwierdzenie w zeznaniach niektórych innych aresztowanych terrorystów.
"To ma sens" - powiedział "GW" Peter Bergen, ekspert ds. terroryzmu i autor książki o al Kaidzie. "Osama chciał zadać jak największe straty Ameryce, a jednocześnie pokazać, że jego organizacja jest zdolna do ataków o niespotykanym dotąd stopniu koordynacji".
"Osama nie przewidywał, że Amerykanie zdecydują się na inwazję na Afganistan i rozpoczną zmasowane ataki na komórki grupy w innych krajach" - mówi Bergen. "Nagle się okazało, że al Kaida nie może się czuć bezpiecznie nigdzie, nawet w górach Kaszmiru czy na pustyni w Sudanie. To uniemożliwiało realizacje następnych zamachów".
W kolejnych miesiącach w ręce Amerykanów wpadali liderzy średniego i wyższego szczebla al Kaidy. 1 marca w Pakistanie aresztowano Chalida, którego stanowisko w al Kaidzie Bergen porównuje do funkcji "dyrektora wykonawczego dużej korporacji, a więc człowieka, który wie wszystko o wszystkich".
em, pap