Mieszkaniec Rosji doniósł na sąsiadkę, bo jadła polską gęś

Mieszkaniec Rosji doniósł na sąsiadkę, bo jadła polską gęś

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkaniec Rosji doniósł na sąsiadkę, bo jadła polską gęś (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Jeden z mieszkańców Władywostoku w Rosji doniósł policji na sąsiadkę, która jadła pochodzącą z Polski gęś - podaje TVN 24 za rosbalt.ru.
Mężczyzna doniósł na policję, że jego sąsiadka oraz jej rodzina "spożywają zakazaną w Rosji importowaną żywność". Najprawdopodobniej chodziło mu o gęś, która prawdopodobnie pochodziła z Polski.

Ten sam mieszkaniec Władywostoku doniósł na sąsiadów z drugiej strony korytarza, którzy palą papierosy "prawdopodobnie pochodzenia holenderskiego".

Żywność jak broń masowego rażenia? Rosja chce zaostrzyć przepisy

Federalna Służba Celna Rosji proponuje rządowi, by wprowadził odpowiedzialność karną za import sankcjonowanych produktów. Przemytnicy byliby karani na podstawie artykułu, który mówi o... przemycie broni masowej zagłady - podaje tvn24.pl.

Według Federalnej Służby Centralnej wprowadzenie zakazu importu na terytorium Rosji żywności z państw objętych sankcjami niewiele pomogło, ponieważ produkty te nadal trafiają do Rosji. Celnicy chcą, by sankcjonowana żywność trafiła na listę zakazanych towarów o "charakterze szczególnym". Służba Celna przygotowała projekt ustawy w tej sprawie. Dokument zostanie poddany pod dyskusję społeczną.

Jeśli propozycja zostałaby zaakceptowana, produkty objęte sankcjami byłyby traktowane tak samo, jak broń masowego rażenia i materiały, które mogą być użyte do jej utworzenia. Chodzi o materiały toksyczne i wybuchowe, substancje radioaktywne czy broń palną. Za przemyt towarów z tej listy grozi od trzech do siedmiu lat więzienia. W przypadku grupy przestępczej - od siedmiu do dwunastu lat więzienia.

Niszczenie żywności

Od 6 sierpnia w Rosji obowiązuje dekret prezydenta Władimira Putina, według którego, zatrzymana na granicy żywność objęta embargiem ma być niszczona.

W piątek minister rolnictwa Aleksandr Tkaczow zaproponował, aby niszczono zatrzymaną na granicy żywność. Tym sposobem z różnych miast napływają doniesienia o utylizacji zatrzymanej żywności.

W Smoleńsku rozpoczęto proces utylizacji 55 ton nektarynek, brzoskwiń i pomidorów. Z kolei w Biełgorodzie zniszczono 9 ton żółtego sera. W Petersburgu natomiast niszczona jest partia nielegalnego mięsa.

TVN 24, rosbalt.ru, Reuters, Wprost.pl