Do starcia między politykami doszło podczas posiedzenia, w którym udział brał także prezydent Petro Poroszenko. Powodem ostrej wymiany zdań między politykami była kwestia prywatyzacji zakładów portowych w Odessie. Saakaszwiliego sprowokowało zadane przez Awakowa pytanie. Szef MSW dociekał, dlaczego gubernator obwodu odeskiego rozmawiał rosyjskim biznesmenem, który jest właścicielem produkującej nawozy firmy Uralchem i w jaki sposób wiąże się to z prywatyzacją zakładu. – Zaczął krzyczeć, że nikt nie ma prawa rozmawiać z nim w ten sposób, że jestem skorumpowanym ministrem. Jestem uczciwym człowiekiem. Powstrzymałem się, by go uderzyć, dlatego chlusnąłem mu wodą w twarz – tłumaczył swój postępek Awakow.
Saakaszwili określił zachowanie Awakowa jako "niegodne i haniebne" oraz zażądał publikacji nagrania z incydentu. Według jego relacji Awakow wraz z premierem Jaceniukiem mieli kazać mu "wynosić się z kraju". Były prezydent Gruzji miał odpowiedzieć Jaceniukowi, że jest tak samo dobrym obywatelem Ukrainy, jak on, z tą tylko różnicą, że "nie okradł nigdy Ukrainy"
Gubernator obwodu odeskiego skomentował wydarzenia na Facebooku. "Nikogo nie obraziłem" - napisał. "Powiedziałem tylko, że Awakow i Jaceniuk są złodziejami i że Awakow powinien iść do więzienia". Dodał też, że "nadszedł czas, by osoby, które doprowadziły Ukrainę na skraj przepaści, zapłaciły za swoje słowa i czyny".
Incydent w parlamencie
To nie jedyny incydent w ukraińskiej polityce w ostatnim czasie. W piątek podczas przemówienia premiera Arsenija Jaceniuka na forum ukraińskiego parlamentu doszło do bójki, a sam premier został zniesiony z mównicy po tym, jak deputowany Rady Najwyższej wręczył mu bukiet czerwonych róż.
censor.net.ua, rt.com