Śmierć Polaków w Czechach (aktl.)

Śmierć Polaków w Czechach (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siedmiu górników, w tym pięciu z Polski, zginęło w wyniku tąpnięcia w kopalni "Lazy" w zagłębiu ostrawsko-karwińskim w Czechach.
Podczas tąpnięcia, pod ziemią - na głębokości 680 metrów -  znajdowało się 11 górników. Czterem udało się przeżyć. Odnieśli tylko lekkie obrażenia.

Była to największa tragedia w kopalniach zagłębia ostrawsko- karwińskiego od 1990 r., kiedy to w wybuchu w kopalni "1 maj" zginęło 30 górników - informuje dziennik "Mlada Fronta Dnes" w  internetowym wydaniu.

"Lekarze przybyli na miejsce wypadku, ale nie mogli już pomóc siedmiu górnikom" - cytuje gazeta dyrektora kopalni "Lazy" Miroslava Minarza.

Wyjaśnił on, że wydobywanie ciał można było rozpocząć dopiero na  nocnej zmianie, ponieważ po tąpnięciach może się w kopalni uwalniać metan. Według Minarza, tak silnego tąpnięcia nie odnotowano w czeskich kopalniach od kilku lat.

Rzeczniczka Kopalń Ostrawsko-Karwińskich, Viera Breiova, powiedziała, że akcja ratunkowa w kopalni "Lazy" miała bardzo trudny przebieg. W wyniku wstrząsu w chodnikach pojawiła się spora ilość metanu. Ratownicy musieli pracować w maskach, groził wybuch. Prace ratownicze już się skończyły. Górnicy pracują przy odbudowie chodnika.

Breiova podała, że w pięciu kopalniach w zagłębiu ostrawsko- karwińskim pracuje w sumie 2 tys. górników z Polski. Zatrudniani są przede wszystkim ze względu na bardzo wysokie kwalifikacje. Tylko w kopalni "Lazy" na czterech zmianach pracowało w sumie 45 Polaków.

"W kopalni przeżywamy teraz ciężkie chwile" - powiedział dyrektor Minarz. "Dla każdego z górników jest ważne, że zginęli jego koledzy, ich narodowość nie ma zasadniczego znaczenia. Pod ziemię zjeżdżają górnicy i polscy, i czescy. Są kolegami, a często przyjaciółmi. Ich śmierć - to śmierć kolegi lub przyjaciela" -  podkreślił Minarz.

oj, pap