Wybory na Słowacji

Wybory na Słowacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Słowacy będą w sobotę wybierać prezydenta. Tego samego dnia, ale w innych lokalach wyborczych, odbędzie się referendum w sprawie rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Wybory i referendum przypadają na dzień po przyjęciu Słowacji do NATO; odbywają się na niecały miesiąc przed wejściem tego kraju do Unii Europejskiej.

5-letnia kadencja Rudolfa Schustra, pierwszego prezydenta Słowacji wybranego w wyborach powszechnych, kończy się w połowie czerwca. Na najwyższy urząd w państwie kandyduje jedenastu polityków. Według sondaży, największe szanse mają minister spraw zagranicznych Eduard Kukan, b. premier Vladimir Mecziar i b. szef parlamentu Ivan Gaszparovicz.

65-letni Eduard Kukan jest kandydatem największej partii koalicji rządowej - Słowackiej Unii Demokratycznej i  Chrześcijańskiej (SDKU), którą kieruje premier Mikulasz Dzurinda. Według sondaży Kukan może w wyborach liczyć na  około 30 procent głosów - to za mało, aby został prezydentem, wymagane jest bowiem uzyskanie poparcia ponad połowy osób biorących w głosowaniu.

W drugiej turze wyborów, dwa tygodnie później (17 kwietnia), Kukan prawdopodobnie spotka się z Mecziarem lub Gaszparoviczem, którzy - według sondaży - w sobotę zajmą miejsca drugie i trzecie.

62-letni Vladimir Mecziar, założyciel i przewodniczący opozycyjnej Partii Ludowej - Ruchu na Rzecz Demokratycznej Słowacji (LS-HZDS) ma swój stały, okołodwudziestoprocentowy elektorat, dla którego jest "ojcem narodu i założycielem państwa", ponieważ doprowadził do rozpadu Czechosłowacji i powstania w 1993 roku niezależnej Słowacji. Mecziar ma wielu krytyków; w związku z jego autokratycznym i niedemokratycznym sposobem rządzenia państwem (premierem był - z  przerwami - od 1990 do 1998 roku) Słowacja nie otrzymała w tym czasie zaproszenia do NATO i UE.

Gaszparovicz, w latach 90. "numer dwa" w HZDS, przed dwoma laty założył swoją partię, gdy Mecziar w obawie o swoją pozycję w  partii wykreślił jego nazwisko z listy kandydatów do parlamentu obecnej kadencji. Gaszparovicz cieszy się poparciem partii lewicowych.

W dniu wyborów prezydenckich na Słowacji odbędzie się też referendum w sprawie przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Do referendum doprowadziły związki zawodowe, których przedstawiciele pod koniec ubiegłego roku uzbierali w ciągu miesiąca prawie 600 tysięcy podpisów pod petycją o odwołanie jesienią tego roku, w połowie kadencji, rządu Mikulasza Dzurindy.

Związkowcy, popierani przez opozycję parlamentarną, twierdzą, że reformy, zwłaszcza gospodarcze, prawicowej koalicji rządowej doprowadzą "do poważnego obniżenia poziomu życia większości Słowaków". "Nie chcemy być biedakami Unii Europejskiej" - brzmi ich hasło wyborcze.

Wyniki referendum mają dla parlamentu tylko charakter informacyjny, jednak według analityków, jeżeli zostanie uznane za  ważne (tzn. frekwencja przekroczy 50 proc.), może dojść do  odwołania rządu i skrócenia kadencji parlamentu.

oj, pap