Zniszczyć Rafah (aktl.)

Zniszczyć Rafah (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Izraelski atak rakietowy na protestujących Palestyńczyków w obozie uchodźców w Rafah w Strefie Gazy spowodował co najmniej 22 ofiary śmiertelne - podały izraelskie media.
Wśród zabitych są kobiety i dzieci. Rannych jest ponad 50 osób - poinformował na  swej stronie internetowej dziennik "Jedijot Achronot". Według internetowego wydania "Haareca", śmierć poniosły 23 osoby. Wystrzelony przez izraelski śmigłowiec pocisk rakietowy wybuchł w tłumie - podały palestyńskie służby medyczne. Jak twierdzą świadkowie, zaatakowano marsz protestacyjny, który kierował się ku obleganej drugi dzień przez Izraelczyków części obozu.

Armia izraelska potwierdziła wystrzelenie czterech pocisków z działa czołgowego "w pobliżu" tłumu protestujących Palestyńczyków. Następnie ogłosiła, że jej celem nie było strzelanie do tłumu demonstrantów. "Twierdzenie, że był to przypadek rozmyślnego strzelania (do tłumu), jest fałszywe i całkowicie je odrzucam" - oświadczyła w  izraelskim radiu rzeczniczka wojskowa Ruth Jaron. Wojsko zapowiedziało zbadanie tej sprawy.

Wcześniej w trakcie innej środowej akcji zastrzelono czterech Palestyńczyków - według strony palestyńskiej zwykłych cywili, zaś według armii izraelskiej, zabito ich podczas wymiany ognia.

Oznacza to, że liczba śmiertelnych ofiar w ciągu ostatnich dwóch dni największej od lat izraelskiej interwencji wojskowej w Strefie Gazy w Rafah wzrosła do co najmniej 46 Palestyńczyków.

W dzielnicy Rafah, zwanej Tel Sultan, która uchodzi za ostoję palestyńskiego oporu zbrojnego, żołnierze wzywali bojowników do  wychodzenia z białymi flagami w rękach, jeśli nie chcą, by  zburzono ich domy.

Według palestyńskich świadków, Izraelczycy wezwali w środę wszystkich mieszkańców obozu płci męskiej w wieku ponad 16 lat, by  zgromadzili się w miejscowej szkole. Armia izraelska utrzymuje, iż  poszukuje bojowników, a nie wszystkich mężczyzn.

Według władz izraelskich, przygraniczny obóz w Rafah jest ośrodkiem przemytu broni, dostarczanej tam podziemnymi tunelami z  terytorium Egiptu. Zaczęto więc wyburzać część obozu w celu stworzenia przygranicznej strefy bezpieczeństwa, kontrolowanej przez armię izraelską. Wywołało to powszechne protesty w świecie.

Akcją Izraela zaniepokojony jest także Waszyngton. "Jesteśmy bardzo zaniepokojeni doniesieniami ze Strefy Gazy i liczbą Palestyńczyków, którzy - jak wynika z tych doniesień -  zostali ranni bądź zginęli" - powiedział rzecznik Białego Domu Scott McClellan.

"Zwróciliśmy się do rządu Izraela o podanie faktów, dotyczących tego, co się dzisiaj wydarzyło. Będziemy nadal z uwagą śledzić sytuację. Wzywamy wszystkie strony (konfliktu) do maksymalnej powściągliwości" - powiedział McClellan.

oj, em, pap