Program nuklearny Iranu jest obecnie przedmiotem badań Agencji, która podejrzewa Teheran o potajemne realizowanie zbrojeń nuklearnych. Iran utrzymuje, że program służy wyłącznie celom cywilnym.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) domaga się od Iranu ratyfikowania tzw. dodatkowego protokołu do układu NPT upoważniającego inspektorów ONZ do dokonywania wzmożonych, niezapowiedzianych kontroli na terytoriach krajów-sygnatariuszy. Iran protokół podpisał, ale dotychczas nie ratyfikował.
Zdaniem Amrollahiego, proces ratyfikacji protokołu powinien zostać zawieszony do czasu rozwiązania obecnego konfliktu.
W środę prezydent Mohammad Chatami zagroził wznowieniem wzbogacania uranu, jeśli MAEA przyjmie zaproponowana przez Francję, Wielką Brytanię i Niemcy rezolucję, krytykującą Teheran za niedostateczną współpracę w dziedzinie irańskiego programu nuklearnego. Zastrzegł jednak, że jego kraj z układu NPT nie wystąpi. Ambasador USA w wiedeńskiej siedzibie ONZ Kenneth BrillIran odczytał to jako próbę zastraszenia obradującej w Wiedniu Rady Gubernatorów MAEA. "Ludzie, którzy chcą produkować elektryczność do żarówek nie postępują w ten sposób" - skomentował.
Tymczasem MAEA przyznała w czwartek, że w raporcie na temat programu nuklearnego Iranu błędnie napisała, iż kraj ten nie poinformował ONZ o imporcie części do aparatury mogącej służyć do produkcji broni nuklearnej.
Według inspektora MAEA Pierre'a Goldschmidta, w raporcie Agencji znalazło się stwierdzenie, iż Iran zwlekał do kwietnia br. z poinformowaniem, że sprowadził z zagranicy części do wirówek mogących służyć do wzbogacania uranu. Irańczycy przedstawili jednak nagranie rozmowy, z której wynikało, iż poinformowali o tym MAEA już w styczniu br. Treść rozmowy nie została uwzględniona w raporcie.
Zdaniem Reutera, Iran może wykorzystać to przyznanie się do błędu MAEA aby zakwestionować całość dochodzeń Agencji w sprawie jego programu nuklearnego. Waszyngton podejrzewa, iż służy on do potajemnej produkcji broni nuklearnej, czemu Teheran zaprzecza.
em, pap