Przyznał się do znęcania

Przyznał się do znęcania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolejny amerykański strażnik wojskowy, oskarżony o znęcanie się nad więźniami w bagdadzkim zakładzie karnym Abu Ghraib, przyznał się do winy po dwudniowych przesłuchaniach.
"Doszedł on do wniosku, że swoim postępowaniem naruszył prawo i ponosi odpowiedzialność za swoje zachowanie" - wyjaśnił Gary Meyers, adwokat sierżanta sztabowego Ivana Fredericka. Dodał, że oskarżyciele zaakceptowali już wymiar kary,nie podał jednak żadnych szczegółów.

W maju przyznał się do winy inny amerykański żołnierz. Skazano go na rok pozbawienia wolności.

Przed amerykańskich sądem odpowiadało czworo strażników, oskarżonych o znęcanie się nad irackimi więźniami.

Meyers powiedział, że w bagdadzkim więzieniu panowała od początku "przestępcza atmosfera". Prawa człowieka naruszano codziennie. "W Abu Ghraib doszło do całkowitego załamania się dyscypliny i autorytetu" - podkreślił.

Jeden z oskarżonych, sierżant Javar Davis, bez powodzenia usiłował odwołać swoje wcześniejsze zeznania. Sędzia pułkownik James Pohl odrzucił wniosek obrony, w którym sugerowano, że  podczas pierwszego przesłuchania Davis był zbyt zmęczony, aby  zrozumieć, jakie prawa mu przysługują. W połowie stycznia oskarżony szczegółowo opisał na czterech stronach przypadki stosowania przymusu i dręczenia więźniów. Obecnie Davis zeznał, że  nie powiedział wówczas prawdy o swoich czynach.

Skandal z maltretowaniem więźniów wyszedł na jaw w kwietniu, rok po odsunięciu Saddama Husajna od władzy, i spotkał się z potępieniem na całym świecie.

Przesłuchania odbywają się w Mannheim w Niemczech ze względów bezpieczeństwa. Zdaniem obrony, wielu świadkom byłoby trudno przybyć do Bagdadu. Wstępne przesłuchania mają pomóc sądowi w podjęciu decyzji o ewentualnym rozpoczęciu procesu. Postępowanie wyjaśniające będzie kontynuowane w Bagdadzie.

Sąd odrzucił wniosek obrońców o przesłuchanie ministra obrony USA Donalda Rumsfelda. Adwokaci uważają, że uwagi Rumsfelda na temat surowszych metod przesłuchań w obozie Guantanamo mogły zachęcić oskarżonych strażników do niewłaściwego zachowania.

Tymczasem raport komisji, powołanej przez szefa Departamentu Obrony USA Donalda Rumsfelda celem zbadania tej sprawy i przedstawienia zaleceń, stwierdza, ze najwyżsi rangą cywilni i wojskowi przedstawiciele tego resortu ponoszą część odpowiedzialności za powstanie warunków, w których mogło dojść do skandalu z maltretowaniem więźniów w Iraku.

Szczegóły raportu mają zostać przedstawione jeszcze we wtorek na  konferencji prasowej w Pentagonie.

Na czele komisji stał James Schlesinger, były minister obrony.

Associated Press pisze, powołując się na "osobę zaznajomioną z  raportem", że w dokumencie tym pośrednio obciąża się winą Donalda Rumsfelda oraz generała Richarda Myersa, przewodniczącego kolegium szefów sztabów. Raport głosi podobno, że osoby odpowiedzialne za  wojskowy system więziennictwa w Iraku działały w warunkach niejasnej polityki w kwestii dopuszczalnych metod przesłuchań.

Komisja Schlesingera nie znalazła jednak żadnych dowodów na to, by  Rumsfeld, czy Myers osobiście nakazywali maltretowanie więźniów bądź zachęcali do tego.

Wtorkowy "New York Times", który również dotarł do raportu, informuje, że w dokumencie tym Rumsfelda nie wymienia się wprawdzie z nazwiska, ale jemu i jego cywilnym i wojskowym współpracownikom zarzuca się niedostateczny nadzór i wydawanie dezorientujących zarządzeń w sprawie metod przesłuchań w  Guantanamo, w Afganistanie i w Iraku.

em, pap