Bush w Niemczech (aktl.)

Bush w Niemczech (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wspólnym celem Stanów Zjednoczonych i Europy jest skłonienie Iranu do rezygnacji z posiadania broni atomowej - podkreślili prezydent USA George W. Bush i kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder.
Obaj politycy spotkali się z prasą po zakończeniu trwającej półtorej godziny rozmowy na zamku w Moguncji. Bush przybył z  krótką roboczą wizytą do Niemiec w ramach podróży po Europie. Jest to jego pierwsza od maja 2002 roku wizyta w Niemczech.

"Nie wolno pozwolić Iranowi na posiadanie broni atomowej" - powiedział Bush. Podkreślił, że władze irańskie złamały międzynarodowe umowy dotyczące energii jądrowej i prowadziły prace nad wzbogaceniem uranu, co zostało wykryte.

Amerykański prezydent powtórzył stanowisko zaprezentowane dzień wcześniej w Brukseli, że jego kraj nie wyklucza żadnej opcji wobec Iranu. "Wszystkie opcje są jeszcze w grze" - zaznaczył. Dodał jednak, że "Iran to nie Irak" i że "dyplomatyczne wysiłki dopiero zaczęły się".

"Kluczową sprawą jest to, aby Irańczycy usłyszeli, że mówimy jednym głosem" - podkreślił Bush. Podziękował Niemcom za  odgrywanie wiodącej roli w rozmowach z Iranem.

Schroeder podkreślił, że Niemcy chcą osiągnąć wspólny cel za  pomocą "dyplomatycznych, pokojowych" środków. "Taka szansa istnieje" - powiedział. Stawiamy na sukces negocjacji - dodał.

Według kanclerza, Bush zgadza się z nim, że konieczne jest przekształcenie NATO i Unii Europejskiej w miejsce, w którym "otwarcie i intensywne" dyskutuje się o międzynarodowych kwestiach dotyczących transatlantyckiego sojuszu.

Schroeder dodał, że nie widzi żadnych powodów, aby rezygnować z  tej propozycji, zarówno jeśli chodzi o jej treść, jak i formę. Zdaniem Busha, propozycja Schroedera zmierza do zachowania NATO jako "ważnego" miejsca strategicznych dyskusji. "To była dobra propozycja" - dodał.

Schroeder skrytykował w przemówieniu odczytanym 12 lutego w  Monachium obecny stan NATO i wezwał do reformy struktur atlantyckiego partnerstwa. Jego propozycję odebrano jako zamiar wzmocnienia Unii Europejskiej kosztem NATO.

Obaj politycy uważają, że różnice zdań w sprawie wojny w Iraku, które doprowadziły do kryzysu w dwustronnych stosunkach, należą do  przeszłości. Schroeder przypomniał, że Berlin umorzył Irakowi część długów, oraz że szkoli na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich irackich policjantów. "Cieszę się, że zaakceptowano, iż  nie prowadzimy szkolenia w Iraku" - zauważył.

Kanclerz zadeklarował gotowość do pomocy w odbudowie demokratycznych irackich instytucji, "zarówno jeśli chodzi o  konstytucję, jak również przy tworzeniu ministerstw".

Także Bush powiedział, wznosząc toast podczas obiadu na zamku w  Moguncji, że różnice zdań dzielące dawniej rządy Niemiec i USA należą do przeszłości. Dodał, że przyjaźń z Niemcami jest dla  Ameryki wartością, z której nie może zrezygnować. Podkreślił, że  nie jest przypadkiem, iż na cel swojej pierwszej zagranicznej podróży po rozpoczęciu drugiej kadencji wybrał Europę.

Niemcy i Stany Zjednoczone są "równoprawnymi przyjaciółmi, partnerami i sojusznikami" - zaznaczył w swoim toaście kanclerz Schroeder. Jego zdaniem wtorkowa wizyta Busha w Brukseli jest sygnałem, że "transatlantycka współpraca opiera się na dwóch filarach".

Schroeder wyraził zadowolenie z włączenia się Stanów Zjednoczonych do procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Jego zdaniem, pokój w tym regionie możliwy jest tylko wtedy, gdy Ameryka udzieli swego wsparcia. Pojawiła się nadzieja, że  znajdziemy rozwiązanie- ocenił.

Berlin i Waszyngton postanowiły mimo różnic w podejściu do  Protokołu z Kioto współpracować w dziedzinie ochrony klimatu przed ociepleniem. W ubiegłym tygodniu w życie weszły przepisy Protokołu, których celem jest ograniczenie emisji tzw. gazów cieplarnianych do atmosfery. Stany Zjednoczone nie podpisały Protokołu, Niemcy należą do jego gorących zwolenników.

Po pożegnaniu ze Schroederem, Bush uda się do Wiesbaden, gdzie spotka się w kwaterze głównej wojsk USA w Niemczech z  amerykańskimi żołnierzami. Ok. godz. 19 prezydent USA odleci do  Bratysławy.

Bezpieczeństwa prezydenta USA strzeże ponad 10 tysięcy policjantów. Przeciwnicy amerykańskiej polityki zapowiedzieli demonstracje w Moguncji i innych miastach Niemiec. Tyelko we wtorek wieczorem w antyamerykańskich wiecach uczestniczyło 2500 osób.

Dziś kilka tysięcy niemieckich pacyfistów i  przeciwników polityki prezydenta USA George'a W. Busha zebrało się w środę w okolicach centrum Moguncji.

Według demonstrujących, w manifestacji uczestniczy około pięciu tysięcy osób. Spodziewają się, że dołączy do nich dwukrotnie więcej ludzi.

Wśród manifestantów można było zobaczyć plansze z wizerunkiem Busha i podpisem "terrorysta numer jeden". Inne transparenty wzywały do wycofania "sił okupacyjnych z Iraku".

ss, ks, pap