Jak podaje agencja Reutera, powołując się na policję grecką, wybuch nie spowodował żadnych ofiar w ludziach; zniszczonych zostało tylko kilka samochodów.
Eksplozja nastąpiła, zanim minister opuścił dom, by udać się do pracy. "To był naprawdę silny wybuch - jego celem był Wulgarakis" - powiedział przedstawiciel policji.
Minister wcześniej już otrzymywał pogróżki - stąd też jego dom pozostawał pod specjalnym nadzorem policji, która jednak we wtorek nie zauważyła niczego podejrzanego.
Policyjne źródła, cytowane przez agencję France Presse, wiążą zamach z porachunkami z okresu, kiedy Wulgarakis - uważany, jak pisze AFP, za czarną owcę greckiej lewicy, był jeszcze ministrem ds. porządku publicznego Grecji. Resort kultury objął w lutym.
Przesunięcie to komentowano wówczas jako cenę, jaką musiał zapłacić za aferę związaną z podsłuchem telefonicznym, który wstrząsnął na przełomie roku Grecją. Stał się także bohaterem skandalu dotyczącego islamskich imigrantów. 28 imigrantów z Pakistanu oskarżyło władze greckie, iż bezpośrednio po ubiegłorocznych zamachach lipcowych w Londynie zostali przez policję grecką uprowadzeni i poddani przesłuchaniom z użyciem tortur. Wulgarakis kategorycznie dementował wszelkie informacje na ten temat.
O próbę zamachu policja podejrzewa grecką grupę terrorystyczną skrajnej lewicy o nazwie Walka Rewolucyjna (EA), uznawaną obecnie za najbardziej niebezpieczną w Grecji.
Według policji, w ostatnich latach grupa przeprowadziła serię pomniejszych zamachów na cele gospodarcze, rządowe i zagraniczne w Atenach. Przyznała się do pięciu zamachów, w tym do ataku na stołeczny komisariat, który przeprowadzono na sto dni przed igrzyskami olimpijskimi w sierpniu 2004 roku oraz do ostatniego zamachu z grudnia 2005 roku w ministerstwie gospodarki w centrum stolicy.
Biorąc na siebie odpowiedzialność za grudniową akcję, w której ranne zostały dwie osoby, EA zapowiedziała, że będzie kontynuować swoją walkę z "neoliberalizmem", "globalizacją" oraz "dogmatem wojny z terroryzmem".
pap, ss