Hel, ostatnia miejscowość na Półwyspie Helskim, siedziba Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego i fokarium, które od lat odtwarza populację fok w południowym Bałtyku. Paulina Bednarek, opiekunka fok, opowiada o Helence: – Pojechałam po nią w połowie marca. Leżała na plaży, była maleńka, miała jeszcze ślady pępowiny i niemowlęce futerko. Odłączyła się od matki, ale nie wiem dlaczego. Była za mała, żeby poradzić sobie samodzielnie, miała kilka dni. Żeby mogła przeżyć i wrócić do morza, musieliśmy zabrać ją do stacji na rehabilitację. Było z nią trudno. Karmiliśmy ją zupką rybną, taką papką dla szczeniąt, ale nie chciała jeść, wciąż szukała mamy, ssała inne foki, chciała mleka, a że nie znajdowała, głośno płakała. Po miesiącu zaakceptowała w końcu te zupki, a potem przeszliśmy na pokarm stały, czyli na śledzie. Kiedy Helenka w końcu podrosła i stała się samodzielna, zrobiliśmy jej ostatnie badania krwi, uznaliśmy, że jej stan jest dobry i zdecydowaliśmy, że można ją już wypuścić na wolność. Do końca była dzika, stroniła od ludzi, więc byliśmy pewni, że łatwo zaadaptuje się do warunków naturalnych. Wypuściliśmy ją w połowie maja. Dwa tygodnie później turyści znaleźli ją martwą. Miała roztrzaskaną czaszkę. Została zabita przez człowieka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.