Czeska wędka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dlaczego zagraniczni inwestorzy wybierają Czechy
Nasi południowi sąsiedzi w zaskakującym tempie wychodzą z kryzysu, do jakiego doprowadziły błędy rządu Vaclava Klausa. O 3,9 proc. wzrósł produkt krajowy brutto Czech w pierwszym półroczu 2001 r. To rekord ostatnich pięciu lat. Wydaje się, że Czechów nie przeraża recesja, grożąca światowej gospodarce. Powód? Potężny strumień inwestycji zagranicznych.

Kupić inwestora!
Rząd socjaldemokratyczny postarał się o wędkę do połowu kapitału - ustawę o zachętach dla inwestorów zagranicznych. Od maja 2000 r. z systemu zwolnień i ulg podatkowych skorzystało już 76 koncernów. Efekt tych działań to 3,5 mld dolarów, które w ciągu najbliższych trzech, czterech lat zasilą czeski budżet. Obecnie parlament pracuje nad wprowadzeniem poprawki do ustawy, upraszczającej procedury zatwierdzenia projektu inwestycji. - Cały system można ująć w trzech punktach: wakacje podatkowe, możliwość przekwalifikowywania pracowników oraz subsydia rządowe dla samorządów lokalnych na adaptację obszaru do potrzeb inwestora - mówi Martin Turnovsky, dyrektor Departamentu ds. Zachęt Inwestycyjnych w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Republiki Czeskiej.
Wydarzeniem ostatnich tygodni na rynku inwestycyjnym było otwarcie fabryki Philipsa, w której zatrudniono 3,5 tys. osób. Holendrzy przybyli tu zachęceni zwolnieniami podatkowymi. W Czechach podatek dochodowy wynosi 31 proc. - Przez pierwszych dziesięć lat zagraniczny inwestor jest z niego zwolniony, a potem może zgłosić nowy projekt inwestycyjny i w ten sposób zyskać kolejne dziesięć lat wakacji podatkowych - mówi Turnovsky. Czesi mają jeszcze jeden patent - catchment area. - Dużym inwestorom, którzy zobowiązują się zatrudnić ponad tysiąc osób i rozpoczynają działalność na terenie dotkniętym bezrobociem, Ministerstwo Pracy i Spraw Socjalnych udziela granty na dofinansowanie dojazdów do pracy pracownikom, którym podróż zajmuje godzinę - tłumaczy ideę catchment area Turnovsky.

Tania siła robocza
Nie tylko ulgi podatkowe przyciągają obcy kapitał nad Wełtawę. - Równie istotne są wysokie kwalifikacje Czechów i ich gotowość do wprowadzenia (jeśli trzeba, to nawet w ciągu dwóch miesięcy) technik produkcji przyjętych w kraju inwestora, czyli zwykle japońskich lub niemieckich. Ponadto koszty pracy są u nas niższe o 25-40 proc. niż w innych krajach europejskich. Znacząco niższe niż w Polsce czy na Węgrzech - ocenia Vlastimil Gejdos, dyrektor generalny sekcji polityki gospodarczej Ministerstwa Przemysłu i Handlu. - Dzisiaj obserwujemy wręcz objawy gorączki. Firmy japońskie w pośpiechu zakładają filie, a na pytanie, co będą produkować, odpowiadają: "Jeszcze nie wiemy".
Pojawiają się jednak i wątpliwości: - Analizując nową politykę inwestycyjną na szczeblu mikro, dochodzę do wniosku, że rząd wspiera tylko korporacje, zupełnie nie zważając na drobnych inwestorów. Niedługo koszty pracy w Czechach nie będą tak konkurencyjne i kraj przestanie być atrakcyjny dla mniejszych firm - mówi Ji˝i Schwarz, prezes Instytutu Liberalnego, niezależnej instytucji pozarządowej. Nie zmienia to faktu, że na razie historia gospodarcza Czech dzieli się na dwa okresy - przed i po wprowadzeniu w życie ustawy o zachętach dla inwestorów zagranicznych.


Więcej możesz przeczytać w 43/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.