Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kwadratura prawa
Maciej Łuczak, autor artykułu "Kwadratura prawa" (nr 41), nieefektywność polskiego sądownictwa motywuje wadami kodeksu karnego. Uważam, że zmiany kodeksu są ważne, ale tracą sens, jeżeli wyroki mają orzekać skorumpowani sędziowie. Dlatego należy zacząć od walki z przestępczością w środowisku sędziowskim. Wyroki będą sprawiedliwsze i wzrośnie zaufanie do sądów. Kodeks karny zaś powinien być przede wszystkim jasny i precyzyjny. Nowy rząd powinien się poważnie zająć tym problemem.

MACIEJ JELIŃSKI

Po nas choćby potop
Socjologowie, politycy, dziennikarze są zgodni: społeczeństwo jest zmęczone. To prawda, jesteśmy zmęczeni ciągłymi przepychankami na scenie politycznej, rosnącym bezrobociem, wprowadzaniem trudnych i kosztownych reform, których skutki oceniamy często negatywnie. Potrzebujemy spokoju, poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Odnoszę jednak wrażenie, że po terrorystycznych zamachach w Stanach Zjednoczonych 11 września sytuacja na świecie poczuciu bezpieczeństwa nie sprzyja. Nie sprzyja mu również sytuacja zaistniała w Polsce po 23 września. Mamy nowy parlament, w którego ławach będą zasiadać posłowie Samoobrony i Ligii Polskich Rodzin. Ludzie wykazujący ewidentny brak poszanowania prawa, którego mają zostać twórcami. Czy można mądrze i godnie tworzyć coś, czego wartości się nie uznaje?
Rację miał Leszek Miller, mówiąc w rozmowie z Jolantą Pieńkowską, że wyniki wyborów trzeba szanować, bo wybierał naród, a naród jest suwerenem. Czymże są jednak deklaracje ograniczenia niezależności Rady Polityki Pieniężnej, jeśli nie zapowiedzią zepchnięcia Polski z dotychczasowej drogi demokratycznych reform. Wydaje mi się, że profesor Belka żąda obniżki stóp procentowych (czego efektem jest wzrost inflacji), aby wykorzystać prawidłowość krzywej Philipsa. Pokazuje ona krótkotrwałą zależność między wzrostem inflacji a bezrobociem. Krótko mówiąc, dzięki wzrostowi inflacji można obniżyć bezrobocie. Szybko jednak wzrasta ono ponownie. A co z inflacją? Zostaje na wyższym poziomie. Cóż, po nas choćby potop!

ELIZA ORŁÓW

Pojedynek nienawiści
Zgadzam się z tym, co Tomasz Raczek napisał o sposobie, w jaki media pokazują wojnę ("Pojedynek nienawiści", nr 42). W tekście pojawił się jednak termin "mahometanie", niepoprawny zarówno merytorycznie - muzułmanie to nie wyznawcy Mahometa, który był jedynie prorokiem - jak i politycznie. To określenie lekceważące. Piszę to jak student Instytutu Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego, a moją opinię może potwierdzić każdy autorytet z tej dziedziny. Warunkiem pokojowych relacji pomiędzy Zachodem a islamem jest nie tylko wzajemny szacunek, ale i wiedza na temat drugiej strony.

PAWEŁ GIERS

Bankructwo Internetu
Artykuły poświęcone kondycji polskiego Internetu (m.in. "Uwolnić Internet", nr 40, "Bankructwo Internetu", nr 41) obalają mit globalnej sieci jako maszyny do robienia pieniędzy z niczego. Biznesem elektronicznym rządzą prawa wolnego rynku - bez popytu nie ma zysków. Aby jednak pobudzić popyt, potrzebny jest rozwój infrastruktury. Szkoda, że politycy nie byli w stanie stworzyć odpowiednich warunków do tego rozwoju. Rządząca od niedawna koalicja też ma niewiele do powiedzenia na ten temat. Może komuś zależy, abyśmy się stali internetowym zaściankiem Europy.

KONRAD KOŁODZIEJSKI
Gdańsk

Absolwent 2001
Jako świeżo upieczony absolwent szkoły wyższej, świadomy, że w kraju panuje ogromne bezrobocie, postanowiłem spełnić obowiązek służby wojskowej. "Niestety, w tym roku nie ma już poboru, może w przyszłym" - usłyszałem w wojskowej komisji uzupełnień. Ktoś ze znajomych poradził mi, bym odbył staż zawodowy. O dziwo, znalazłem firmę, która zgodziła się mnie przyjąć jako stażystę, pod warunkiem że zarejestruję się jako bezrobotny absolwent. W urzędzie zapytano: "Chce pan odbyć na naszym terenie staż? Niestety, w tym roku to niemożliwe. Zabrakło nam pieniędzy...". Tak wygląda mój życiowy start: nie mogę pójść do wojska, urząd pracy nie ma pieniędzy, aby dopłacić do mojego stażu. Za kilka miesięcy muszę rozpocząć spłatę zaciągniętego kredytu studenckiego...

CEZARY KOŃCZAK

Nie dojrzeli do matury
Od jedenastu lat uczę języka polskiego w liceum ogólnokształcącym. Nie jestem przeciwnikiem zmian, trudno mi się jednak zgodzić na działania pozorowane. Nie jest prawdą, że uczniowie przygotowywali się do nowej matury przez ostatnie trzy lata. Opublikowanie aktów prawnych nie zastąpi podręczników czy zeszytów ćwiczeń. Sylabus do języka polskiego ukazał się dopiero w ubiegłym roku (był dostępny po wakacjach, czyli mogli z niego korzystać obecni maturzyści nie w klasie pierwszej czy drugiej, lecz dopiero w trzeciej). Do tej pory nie ma też żadnego podręcznika dostosowanego do formuły nowej matury z języka polskiego.
Błędne jest założenie, że wystarczy na dwa lata przed maturą wysłać do szkół podstawy programowe i opis wymagań. Odejście od odtwórczego myślenia i encyklopedyzmu to proces, który należy rozpocząć w szkole podstawowej, wprowadzając nowe programy, nowe podręczniki, nowe metody nauczania. Zasada jest prosta: od ucznia można wymagać jedynie tego, czego był on uczony przez lata.
Stwierdzenie, iż "nowa matura była przygotowywana do programów, które stale obowiązują w liceach, tylko forma sprawdzania tej wiedzy będzie inna", jest wewnętrznie sprzeczne. Nie można dobrze przygotować do nowej matury z języka polskiego, pracując na starym programie.
Nie rozumiem zatroskania sekretarz stanu Ireny Dzierzgowskiej z Ministerstwa Edukacji Narodowej w rządzie Jerzego Buzka, wyrażonego w pytaniu: "Co ma zrobić osoba, która wydała pieniądze, żeby zdać First Certificate...?". Nic, po prostu zainwestowała w swą edukację, a zatem zdanie egzaminu z języka obcego nie będzie dla niej żadnym problemem. Poza tym certyfikat daje inne uprawnienia niż matura. Bardzo naiwne jest tłumaczenie, iż SLD postanowił odłożyć nową maturę, by zadośćuczynić nauczycielom, którzy boją się wewnętrznego oceniania, a zatem nauczycielom najsłabszym, nieefektywnym. To założenie z góry, że lewica popiera nieudaczników, a nieudacznicy popierają lewicę.

MAREK RUTKOWSKI
Ciechanów

Sposób na przetrwanie
Nie rozumiem, na czym polega "sposób na Parandowskiego", opisany przez Marka Skwarnickiego ("Sposób na przetrwanie", nr 41). Śmierć Nikity Chruszczowa w 1971 r. nie była "trzęsieniem ziemi". Nie obeszła ani Jana Parandowskiego, ani chyba nikogo innego w Polsce. Oczywiście żadne "zamieszanie na mieście" wówczas nie powstało. Chruszczow dożywał swych dni w jakimś zapomnianym miejscu w ZSRR i na pewno nikim "ważnym" wówczas nie był. Ponieważ niektórzy mogliby wywnioskować, że w tym czasie Jan Parandowski pisał cudowną "Alchemię słowa", warto by może dodać, że jej pierwsze wydanie ukazało się w 1951 r. Pewien przedwojenny redaktor zwykł mawiać do dziennikarzy, że wprawdzie wie, iż "Pana Tadeusza" napisał Mickiewicz, ale jednak za każdym razem sprawdza.

PAWEŁ SARNECKI

Bajeczka dla grzecznych socjalistów
Jan Winiecki stara się udokumentować, że badania empiryczne nie potwierdzają, aby wzrost bezrobocia (biedy) miał bezpośredni wpływ na wzrost przestępczości (liczby naruszeń prawa), nazywając tę zależność popularnym mitem utrzymującym się wśród polityków i publicystów ("Bajeczka dla grzecznych socjalistów", nr 36). Profesor Winiecki swoje statystyki zestawia wybiórczo i dowolnie definiuje pojęcia, stawiając znak równości pomiędzy "wzrostem przestępczości" a "wybuchem patologii społecznej", "liczbą więźniów na 100 tys. mieszkańców" czy "liczbą naruszeń prawa". Prowadzi to autora do głównej tezy, że "wzrost przestępczości to głównie wynik przemian moralnych". Podejrzewam, że prof. Winiecki, podobnie jak ja, nie wie, ilu ze stu bezrobotnych zajmie się zbieraniem surowców wtórnych lub szukaniem odzieży i pożywienia w śmietnikach, a ilu dokona rozboju w ciemnej ulicy. Odpowiedzi na podobne pytania dałyby wiarygodny obraz wpływu bezrobocia na kształtowanie się postaw i zachowań ludzi. Zgadzam się jednak z autorem, że od czasu gdy chłop odrabiał pańszczyznę i płacił dziesięcinę, wiele zmieniło się na gorsze. Dziś państwo zabiera lwią część efektów ludzkiej pracy, dając w zamian niedoinwestowaną służbę zdrowia, wiecznie reformowane szkolnictwo i nieefektywną biurokrację.

PIOTR SZELIGOWSKI
Bytom
Więcej możesz przeczytać w 43/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.