Polskie uczelnie dyskryminują posiadaczy międzynarodowej matury
Czy polskie uczelnie są lepsze od Oksfordu, Cambridge, Yale? Tak może się wydawać, skoro renomowane zagraniczne uniwersytety wymagają od posiadaczy międzynarodowej matury (International Baccalaureate Programme) 38 punktów, a zdecydowana większość polskich szkół wyższych (m.in. SGH i większość uniwersytetów) nie chce ich przyjmować, nawet gdyby uzyskali maksymalną liczbę 45 punktów.
Na Uniwersytet Warszawski można się po IB dostać bez egzaminu na kierunki mniej oblegane, m.in. filologię białoruską, rosyjską, polską, na archeologię. Ale już nie na prawo czy psychologię trzeba zdawać egzamin wstępny. Nawet te wydziały, które przyjmują na podstawie świadectw, postawiły poprzeczkę tak samo wysoko jak renomowane uczelnie na świecie. Absolwent IB musiał otrzymać 37 punktów, aby dostać się np. na filologię słowiańską. Wymagania stawiane polskim maturzystom z dyplomem IB są bardzo wygórowane.
Międzynarodowa matura, oceniana wedle tych samych kryteriów na całym świecie, nie jest w Polsce przepustką do kariery, lecz kosztownym i pracochłonnym hobby. Uczniom i tak to się opłaca, bo są świetnie przygotowani i egzaminy zdają bez trudu. - Aby zdawać tę maturę, przeprowadziłam się z Nowego Sącza do Warszawy. Na SGH musiałam normalnie przystąpić do egzaminów, ale to, że skończyłam klasę IB, daje mi sporą przewagę nad rówieśnikami już na studiach - mówi Ilona Peszko, absolwentka IB w LO im. Mikołaja Kopernika w Warszawie.
Program międzynarodowej matury to nie tylko nauka, ale i wychowanie obywatelskie (Creativity Action System). Przez dwa lata uczniowie przepracowują ochotniczo 150 godzin: sprzątają plaże, uczą języka angielskiego, opiekują się chorymi. Każdy uczeń pisze potem sprawozdanie z takiej pracy (w języku angielskim), a nauczyciel sprawdza, czy i jak praca została wykonana. Bez uczestnictwa w CAS, mimo uzyskania maksymalnych ocen z poszczególnych przedmiotów, nie można zdać międzynarodowej matury.
Rektorzy tłumaczą, że międzynarodowe matury stają się coraz powszechniejsze i zbyt wiele osób korzystałoby z preferencji. To przesada, bowiem do programu IB przystąpiło w tym roku ok. dwustu uczniów w ośmiu szkołach. Jest paradoksem, że zdobyta w Polsce międzynarodowa matura otwiera drzwi renomowanych uczelni na świecie, a dyplomy polskich szkół wyższych, które jej nie uznają, nie są respektowane.
| International Baccalaureate Międzynarodową maturę wymyślono w latach 60. w Międzynarodowej Szkole w Genewie, w której uczyły się dzieci dyplomatów. Pomysłodawcy IB chcieli stworzyć dla nich standardowy program nauki w jednym z trzech języków - angielskim, francuskim lub hiszpańskim - aby po zdaniu matury mogli rozpocząć studia w jakimkolwiek kraju. Międzynarodowa matura to dwuletni program prowadzony w 650 szkołach w 85 krajach. Nauka w klasie IB trwa dwa lata i odpowiada dwóm ostatnim latom nauki w polskim liceum. W klasach IB uczniowie wybierają trzy przedmioty, których będą się uczyć na poziomie wyższym, i trzy na poziomie niższym - w ten sposób określają poziom egzaminów zdawanych na zakończenie nauki. Obowiązkowo młodzież uczy się polskiego i matematyki oraz teorii wiedzy. W ramach IB trzeba napisać esej maturalny i zaliczyć program Creativity Action Service. Zajęcia w klasie IB prowadzone są w języku angielskim. Egzaminy maturalne, które trwają prawie trzy tygodnie (w sumie zdaje się ich około 20), przeprowadzane są w szkołach w Polsce, ale pytania są przygotowywane za granicą. Na całym świecie zdaje się o tej samej porze ten sam egzamin - w języku angielskim. Gdzie można zdać międzynarodową maturę
|
Więcej możesz przeczytać w 19/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.